Sesje
Witamy z powrotem!
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Sesje Strona Główna
->
Planescape
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Shout Box
----------------
Shout Box
Nasze forum
----------------
Regulamin
Nasze forum
Avatary i sigi
Koalicje
----------------
Koalicje (bez skojarzeń :D )
Sesje
----------------
Co to jest sesja?
Galaktyka
Forgotten Realms
Śródziemie
Warhammer
Świat Mroku
Planescape
Inne
Nasz własny świat
----------------
Stwórzmy nasz własny świat
O wszystkim innym
----------------
Offtopic
Książki
Filmy
Muzyka
Komiksy
Gry
Zwoje
Humor
Nasz kochany, piękny kraj
Wyżyj się!
Wir Chaosu
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Elminster
Wysłany: Sob 11:22, 16 Gru 2006
Temat postu:
Mój nos mówi że mamy kłopoty, choć niewiem jeszcze akie, ale sądze że dowiemy się na własnej skórze o tych kłopotach. Moim zdaniem choćmy w lewo.
Erilad
Wysłany: Nie 13:23, 26 Lis 2006
Temat postu:
Hmmm... - mruknął człowiek, patrząc na przedmioty porozwalane na podłodze oraz na tunele, po czym zapytał:
-Którędy teraz?
Potem zaczął się rozglądac, czy wśród tych wszystkich rzeczy nie znajdzie czegoś ciekawego lub użytecznego.
Chrx
Wysłany: Nie 12:27, 26 Lis 2006
Temat postu:
Nerk poradziłby sobie z magiem, ale nie zdążył nawet użyć swojej zdolności... Jego pantera była szybsza. Jednym pięknym skokiem- który zaczęła już, gry jej pan oberwał pociskami powaliła maga i przycisnęła go do ziemi. Ten jęknął i wypuścił z ręki różdżkę...
Tymczasem reszta drużyny wkroczyła do siedziby ich niedawnego zleceniodawcy... Wszędzie panował półmrok, a na samym środku sali leżał wielki otworzony wór i wyrzucone z niego tysiące różnorakich, przedziwnych przedmiotów... Wyglądało na to, że ktoś tu czegoś szukał i w końcu znalazł nie sprzątając po sobie...
Z pobliskich ścian wychodziło kilka tuneli w jakieś boczne jaskinie... W każdej było ciemno jak w Otchłani...
Lonely Wolf
Wysłany: Nie 20:08, 19 Lis 2006
Temat postu:
Nerk absolutnie Wkurzony że po raz kolejny został zatakowny bez większego powodu skoncentrował się i wprowadził ciało i umysł w Szał ciemności {kiedy to było kiedy ostatnio go urzył? 200 lat temu? 300? Nieważne}, jednocześnie wysyłając już ostatni mentalny rozkaz do swojej pantery "Broń mnie". Gdy tylko poczuł przypływ sił, rzucił się na maga z pięściami. Mag powinien przeży serie jego ataków, lecz na pewno nie będzie się w stanie poruszac...
Chrx
Wysłany: Wto 20:28, 07 Lis 2006
Temat postu:
Mag szybko odwrócił się i wycelował różdżką w Nerka.
- Ha! Wiedziałem, że tu jesteście przeklęte demony! - zaczął starzec w otchłannym- Ale ze mną nie pójdzie wam tak łatwo! Słyszałem jak zasypaliście tamtą dwójkę, niepotrzebnie ich tu wysyłałem... ale trudno... Teraz już się nie wymkniecie... podejrzewam, że macie tu maga skoro odbudowaliście moje dawne laboratorium? No... pokaz się... nie obawiaj się... mogę ci zrobić tylko... tyle! - z różdżki maga wyleciał z hukiem czarny promień i gdyby nie szybkie uskoczenie trafiłby diabelstwo. Półbies chwilę przyglądał się skale w którą trafił mag... a raczej miejscu gdzie jeszcze przed chwilą była ta skała.
- Wrrr... Myślałem, że posłaliście do przodu zwykłe mięso armatnie... Ale... póki nie wyjdziecie mogę pobawić się z tym waszym pupilkiem... - skończył starzec, dalej mówiąc otchłannym i wyczarował kilka magicznych pocisków, po czym trafił nimi Nerka. Ten nie takie rzeczy już wytrzymywał, więc choć znowu dały mu się we znaki wspomnienia po ostatniej walce ze spokojem przyjął pociski i stał dalej przed magiem może nie w pełni, ale w połowie swoich sił...
- He he he... Nauczysz? Taaa... Ciężko by było... Ja sam miałem wielkie trudności się tego nauczyć... ba! kiedy sie go uczyłem nawet nie wiedziałem, że to język Sług Pani... poznałem go od pewnej rasy... mówiącej w podobny sposób... nie rebusami... tylko słowami... ale też pojawiającymi się nad ich głowami... trochę to skomplikowane... ale w Inphirblau wiele rzeczy jest bardzo dziwnych i skomplikowanych... hehe... a stamtąd właśnie te stwory pochodzą... Phirblasy... całkiem miłe stworzenia... co ciekawe, słowa nad ich głowami zawsze są w mowie tego z kim rozmawiają - tu Serth zatrzymał się i odwrócił do towarzyszy, przez chwilę nie widzieli nic szczególnego, ale gdy otworzył usta wybiegł z nich sznureczek liter, które zaraz ułożyły się w słowa "Imponujące, prawda?" we Wspólnym i po chwili zniknął, mag uśmiechnął się i dalej przeciskał się korytarzem- tak, trochę trwało zanim się tego nauczyłem... ale są pewne sposoby... he he... a zamiana słów na rebusy to już błahostka... niestety tego języka po prostu musiałem się nauczyć... bez tego nie mógłbym na dobre opuścić tego demiplanu... a jak się złościłem, że tam się wpakowałem uciek... eee... - mag jakby ugryzł się w język- yyy... rozgadałem się, a tu przecież jeszcze wasze drugie pytanie czeka... czego się dowiedziałem? no... dabusy nie są zbyt gadatliwe... ale udało mi się wywnioskować, że znajdujemy się pod jakimś bardzo ważnym miejscem... i Pani jest BARDZO nie na rękę, żeby do tego miejsca było tak łatwe wejście z PodSigil... dlatego chyba musimy zrezygnować z wyjścia na zewnątrz, bo pognała dabusów tak bardzo do łatania tej dziury w mieście, że uwiną się strasznie szybko... poza tym... coś mi mówi, że jest jeszcze jakiś powód... chyba przez pomyłkę otworzyliśmy też przejście do jakiegoś tajnego miejsca w Sigil... miejsca Pani... no... bo tak, oni są szybcy... ale żeby aż tak szybko dotrzeć aż tu i zacząć wszystko naprawiać? nie... według mnie musieli być gdzieś blisko... właśnie w tym sekretnym miejscu... ale... my lepiej nie mieszajmy się do tajemnic Pani... jeszcze przed nami sporo życia... hie hie... A z ważniejszych dowiedziałem się, że dla odnowienia tunelu zrobili z tej strony przejście do tych jaskiń, którymi tu przyszliśmy... czyli idąc dalej tą drogą, dotrzemy do naszego maga... Ale musimy być cicho... hałasy w tej części PodSigil musiały tu przyciągnąć jakieś potwory... i lepiej żebyśmy się na nie, nie natknęli... Dabusy nie będą nam przeszkadzać... Chyba nawet bardzo się ucieszyły, że chcemy stąd tak szybko się oddalić... I że nie będziemy penetrować tych ich sekretnych jaskiń...- zakończył Serth i dalej brnął przez ciemny tunel... Na nowo zaświecone przez niego światełko oświetlało wąskie, wysokie korytarze wybite przez dabusów... Zbliżali się do siedziby starego maga...
Lonely Wolf
Wysłany: Wto 15:49, 07 Lis 2006
Temat postu:
Nerk przeniósł wzrok spowrotem na purpurowego dziadzioszka, zaczął iść w jego kierunku spacerowym, lecz cichym, krokiem. Będąc jakieś 5 stóp od niego cicho chrząknął....
Elminster
Wysłany: Nie 16:07, 05 Lis 2006
Temat postu:
Ulfgar stał chwile jeszcze na debusy, ale szybko sie oprzytomniał i pobiegł za towarzyszami.
Erilad
Wysłany: Nie 11:42, 05 Lis 2006
Temat postu:
-Eee... Serth? Potrafisz się porozumiewać z dabusami? Nauczysz mnie tego kiedyś? - człowiek lekko się uśmiechnął - poza tym, czego się od nich dowiedziałes?
Chrx
Wysłany: Sob 19:34, 04 Lis 2006
Temat postu:
Ik powoli wstał, ale po chwili mimowolnie powrócił do pozycji leżącej. Jego szczęście- nie wydał przy tym z siebie żadnego odgłosu. Kroki były coraz bliżej, rozpoznał w nich uderzenia twardych, odkutych, chyba, żelazem butów o ziemię. Podczołgał się do drzwi, by ujrzeć ciekawą scenkę.
Już po chwili ukazała się postać, której kroki zdawały się tkwić ciągle w uszach Ika i z każdym kolejnym powodować u niego coraz większy ból. Jakież było jego zdziwienie, gdy przekonał się, że ten, którego brał za jakiegoś olbrzyma, lub, chociaż półogra był... zwykłym staruszkiem idącym powoli przez laboratorium maga. Nie był to nawet jakiś szczególny starzec. Stare łachmany, brudny, cuchnący na kilometr płaszcz i... no właśnie... buty to on miał. Ogromne, utwardzane od dołu chyba stalą z Ysgardu i wzmocnione ćwiekami z nieznanego metalu od góry, skórzane (ale czy to na pewno był zwykły materiał? Ik wyczuł od niego niewiarygodnie silnie bijącą magię) obuwie wprawiłyby w zażenowanie nawet najlepszych szewców z Arborei. Poza tym, stary mężczyzna wydał się Ikowi dziwnie znajomy. Kiedy on niedawno widział tego staruszka? Ale nie było czasu by się nad tym zastanawiać. Mag patrzył się na niego, aż ten podszedł do jednego z wielu otworów w ścianie i ukrył się za nim. Starzec włożył rękę pod płaszcz i długo tam grzebał aż wyciągnął... duży, świecący na biało amulet. Ik widział tylko jego tył, więc nie dowiedział się, co było z przodu, usłyszał tylko:
- Tak... jak zwykle trochę się śpieszysz. No trudno... poczekamy... - wyszeptał dziwaczny wędrowiec i usiadł. Ik leżał ostrożnie przy drzwiach, ale nie został zauważony głównie dzięki półmrokowi, który panował w gabinecie. Wielka szklana kula na suficie, która, wypełniona niegasnącą kulą ognia przedtem oślepiła Nerka, teraz była wyłączona przez maga, który zrobił to wychodząc. Staruszek najwidoczniej niemiło czuł się w takiej ciemności, bo wyjął z kieszeni zwyczajną, szarą świeczkę i zapalił ją. Płomień oświetlił całe pomieszczenie nad wyraz mocnym światłem. Czekali... choć tylko jeden z nich wiedział na co.
- Hmm... A kto wie, gdzie oni są? Nie widzieliście, na co się można w tych ciemnych korytarzach natknąć? Ten, z kim walczyliśmy... to nie był byle jaki mag... Ciekaw jestem czy ten mag, który nas wysłał wiedział o tym... chwila! no, właśnie! Chodźmy do niego. Przecież tu wcale nie było żadnych tanar'ri tylko ten głupi, potężny mag... Musi nam dać nagrodę za narażanie życia! O tak... A kiedy już u niego będziemy, na spokojnie ustalimy, co robić dalej. - zakończył Serth i wstał.
- Ale najpierw... Chcę dowiedzieć się trochę o tym, co takiego tu się dzieje... Poczekajcie chwilkę... - i teraz, ku wielkiemu zaskoczeniu obu towarzyszy... mag podszedł jak gdyby nigdy nic do jednego z dabusów i zwrócił na siebie jego uwagę. Wysoka, przybrana w zielny płaszcz postać obróciła się w powietrzu i stworzyła sobie nad głową strumień znaków, a na to... Serth otworzył usta i nich wypadł podobny strumień... tyle, że rebusy zdawały się układać w inne słowa.
Dabus zdawał się osłupieć w pierwszej chwili, o ile te stworzenia potrafią w ogóle wyrazić takie uczucie jak osłupienie, ale zaraz rozwinął kolejne znaki i tak sobie gadali. W końcu mag "wypowiedział" ostatni znak i odszedł od sługi Pani lekko się kłaniając.
- Wszystko jasne... Idziemy - rzekł do swych towarzyszy wciskając się powoli w tunel, którym tu weszły dabusy. Dwaj wojownicy zostali sami razem z piątką dabusów poruszającą się po całej grotce. Z coraz większego oddalenia słychać było odgłos przesuwanych przed Sertha kamieni...
Kiedy Ik myślał, że już zupełnie nic się nie stanie nagle, w jednej chwili zgasła świeczka starca i w samym środku jaskini otworzył się portal! Wyszedł z niego niski, ubrany w purpurowe szaty, wiekowy mężczyzna dzierżący w lewej ręce sporą, niebieską różdżkę. Biła od niego poświata potężnej Sztuki, musiał być nielichym czarodziejem. Ik patrzył dłuższy czas na maga, lecz w końcu mimowolnie zerknął i na dziwacznego dobrze obutego staruszka. Omal nie krzyknął widząc... że tam gdzie przed chwilą siedział skulony mężczyzna... teraz nie było nikogo...
Ale nie przyszło mu długo nad tym się zastanawiać, nowoprzybyły już zaczął przechadzać się po pomieszczeniu i utkwił wzrok w leżącym na ziemi Iku. Ten po chwili odwracając głowę także nań spojrzał. Chwilę stali tak wpatrując się w siebie, aż w końcu starzec zainkantował pod nosem czar i wstrzelił pomarańczowym promieniem w stronę leżącego. Ik nawet nie musiał przypominać sobie, co to za czar... Dzisiaj poznał go już nazbyt dobrze... Znowu legł na ziemi... Sparaliżowany i uśpiony, tym razem na jeszcze dłużej niż wcześniej...
Ciężkie jest życie, gdy dookoła sami paraliżujący magowie...
W czasie, gdy półbies zbliżał się do grotki, nagle światło zgasło. Przyspieszył kroku. Gdy w końcu dotarł do środka, przebiegł tylko wzrokiem po krzątającym się po laboratorium staruszku w purpurze i zatrzymał go na leżącym na ziemi tuż na progu ich niedawnego więzienia, Iku... Znowu sparaliżowany? A może...
Erilad
Wysłany: Czw 14:27, 02 Lis 2006
Temat postu:
Erilad założył magiczne pierścienie na palce, hełm na głowę a resztę wsadził do własnej torby. Potem odezwał się:
-Ten człowiek? Hm... spadł. Od niego mam to wszystko - uśmiechnął się złośliwie - a co do dalszego celu podróży, to chyba najpierw należałoby znaleźć Nerka i Ika.
Lonely Wolf
Wysłany: Czw 13:15, 02 Lis 2006
Temat postu:
Nerk zaintrygowany światłem, uważając na swoje obrzażenia, potruchtał do pracowni maga. Tuż przed wejściem zatrzymał się i zachowując absolutną ciszę zajżał do środka...
Chrx
Wysłany: Śro 11:37, 01 Lis 2006
Temat postu:
Nerk nie zmęczył się zbytnio skacząc za pobliskie gruzowisko skalne (pozostałości po zawaleniu się sufitu), choć rany go przy tym dosyć mocno zabolały.
W blasku kilku odległych pochodni (te bliższe zdmuchnął podmuch Nerk mógł w spokoju obserwować maga, który dalej próbował jakoś uleczyć ranę... Teraz z kolei odszukał w połach swego płaszcza jakiś zwój i z trudem próbował wypowiedzieć zaklęcie... Nie szło mu jednak zbyt dobrze, bo ciągle załamywał mu się głos. Różdżka leżała opodal, ale wciąż wewnątrz bariery. Starzec był na tyle zajęty sobą, że na dobrą sprawę półbies mógł zarówno wrócić do jego laboratorium jak i spróbować coś wykombinować z rumowiskiem znajdującym się za jego plecami.
W miejscu gdzie jeszcze kilka minut temu było spore przejście do większej groty teraz znajdowały się tylko różnorakie skały. Nie było mowy o zniszczeniu czy jakimkolwiek powynoszeniu stąd tych skał... Ale w pewnym momencie diabelstwu wydało się, że słyszy odgłos młotków i dłut... z wewnątrz litej skały! Ale było na tyle ciche, że równie dobrze mogło być tylko odległym stukania dabusów z znajdującego się nad nimi Sigil...
Mag dalej leżał na ziemi, a na korytarzu za nim znajdowały się porozrzucane cząstki jego własnych tworów. Na końcu tego tunelu zaś błyszczało lekko światełko z jego pracowni. Czy aby na pewno błyszczało ono, gdy ją opuszczali?
- Dabusy? - mruknął Serth wstając i przez kilka minut próbując złapać równowagę.
- Dabusy to... eehm... słyszałeś chyba o Pani, władczyni Sigil, co? No, to to są jej słudzy... Lewitują sobie po całym mieście i naprawiają albo psują to co sobie ona zażyczy... Nie mów, że do tej pory ich nie widziałeś?- tłumaczył mag ze zdumieniem przyglądając się pracującym sługom Pani.
- Ale zapuszczać się do PodSigil? Nie... o do nich niepodobne... Musiała sobie coś wymyślić tutaj, jakiś placyk czy domek, hie hie, skoro ich tu wysłała... Albo... zawaliliśmy tę jaskinie pod jakimś większym przybytkiem... Może siedzibą jakiejś frakcji? Zresztą... nieważne... ważne, że idąc ich tunelami chyba dotrzemy z powrotem do PodSigil, a wcześniej się zorientujemy, gdzie jesteśmy, na chwilę wychodząc na zewnątrz... - mówił dalej zaglądając do tunelu, którym tu przyszły dabusy.
- A te znaleziska? - zwrócił się teraz do Erilada.
- Hmmm... Hełm już kilka razy widziałem... Noszą go co znamienitsi wojownicy z Acheronu... Hmm... Z tego co pamiętam polepsza znacznie wytrzymałość i doskonale chroni przed ogniem. Hmm... Co do miecza... Na moje oko to zwykły, lekko umagiczniony mieczyk jednoręczny. Pierścienie... ahhhaa... te pierścienie to w większości zwykłe błyskotki, poza tymi dwoma. - mag wskazał na jasno-biały i zielonkawy pierścień.- ten zapewnia pewną ochronę przed mrozem, a ten... no... ten to z kolei prawdziwy rarytas! Otwiera w dowolnym miejscu raz dziennie mały portal do Sfery parażywiołu szlamu. Ale tylko na jakieś 5 sekund... Można by nim wylać trochę zabójczego szlamu na niespodziewającego się wroga... Mocna broń...
Amulet... Hmmm... Amulet... Nie znam czegoś takiego... Z pewnością przed czymś chroni... Ale zupełnie nie wiem przed czym... Z pewnością nie jest to amulet wyznawcy jakiegoś boga... no, i na przywołujący czary też mi nie wygląda...
A co to tych toreb... Jedna jest niewątpliwie magicznie zapieczętowana... o! tu jest pieczęć maga - wskazał na spora, jakby kłódkę na mniejszej torbie na której zostało wygrawerowane koło wewnątrz którego dwie siedmioramienne gwiazdy nachodziły na siebie niektórymi ramieniami. - Ale to z pewnością nie był mag... tutaj... na szyi... widzicie ten mały proszek? to pozostałości z klucza, który otwierał pewnie tę pieczęć, pewnie był zabezpieczony żeby spalić się w razie śmierci właściciela.
A druga torba... no... tu już jest normalne zamknięcie... Trzeba by nam łotrzyka żeby to otworzyć... Ech. przydałby się Nerk.
Więc dobrze... to wszystko co przy nim znalazłeś? Skąd on się w ogóle tu wziął? Tylko mi nie mów, że oni go przynieśli- wskazał na dabusy.
- Chwila... A co to jest? - Serth powiódł wzrokiem za kulką kręcąca się wokół Erilada, do tej pory tak się wszystkiemu bacznie dookoła przyglądał, że nie poświęcał dużo uwagi wyglądowi towarzyszy.
- No no no... Ciekawa rzecz... Wygląda mi to na coś jakby zbroję... Taką specjalną magiczną, która... a.. sprawdźmy... - mag wyjął swój sztylet i rzucił się na wojownika. Erilad zaskoczony nie zdążył uskoczyć sztylet maga zatrzymał się tuż przy jego gardle...
- Nie... To nie to... Zresztą... takie artefakty są rzadsze od chaotycznych baatezu... hi hi... Ale skoro to nie jest magiczna zbroja tłumiąca ataki... to co? Jak ty to w ogóle włączyłeś? Co? Podszedłeś i to tak samo? Hmmmm... Hmm... nie... nie wiem, poddaje się, potrzeba nam kogoś z większą wiedzą. Jak na mój rozum to to jest... nie obraź się... ale... jakieś stworzenie! Najwyraźniej cię polubiło skoro tak wokól ciebie lata...
Dobra... Wszystko przejrzane... Teraz... powiedzcie mi skąd on się tu wziął- wskazał na dziwnie ubranego mężczyznę - i gdzie teraz według was powinniśmy iść?
------------------------------------------
Erilad zdobywa:
- 6 różnej wartości pierścieni,
- 1 pierścień dający 50% ochrony przed zimnem,
- 1 pierścień "Szlamowa niespodzianka" raz dziennie otwierający na 5 sekund portal o boku 7 na 7 centymetrów do Sfery Parażywiołu Szlamu, przez który na przeciwnika spada trochę trującej mazi z tej sfery zadającej 4k10 obrażeń i w przypadku nieudanego rzutu na trucizny zatruwające przeciwnika na 1k4 rund,
- 1 amulet "niezidentyfikowany"
- 1 miecz krótki umagicznienie: +2, dodatkowe 1k5 obrażeń od magicznego ognia,
- 2 zamknięte torby, nad wyraz lekkie,
- 1 hełm "Czerwona czaszka", dający +25% odporności na normalny i magiczny ogień, -1 do klasy pancerza i chroniący przed atakami krytycznymi,
- 1 niezidentyfikowany obiekt latający,
Erilad
Wysłany: Nie 16:06, 29 Paź 2006
Temat postu:
Erilad ze zdziwieniem gapił się na dabusy, zastanawiając się co one robią.
Po jakimś czasie, zwrócił się do Sertha z pytaniami odnośnie toreb i kamyka.
Lonely Wolf
Wysłany: Nie 15:14, 29 Paź 2006
Temat postu:
Nerk zamarł w absolutnym bezruchu gdy mag prowadził swój monolog. Odephnięty przewrócił się lecz natychmiast zerwał się na równe nogi - *Dzięki tej chwili odpoczynku moje siły powinny wrócić w wystarczającym stopniu by...*- pomyślał mieszaniec po czym natychmias skoczył w kierunku jakiejś zasłony, postarał się aby skok był szybki lecz niezbyt forsowny...
Elminster
Wysłany: Sob 10:27, 28 Paź 2006
Temat postu:
O wreszcie się obudziłeś Serth, mam pytanie co to za stworzenia?
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001 phpBB Group
Chronicles phpBB2 theme by
Jakob Persson
(
http://www.eddingschronicles.com
). Stone textures by
Patty Herford
.
Regulamin