Sesje
Witamy z powrotem!
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Sesje Strona Główna
->
Świat Mroku
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Shout Box
----------------
Shout Box
Nasze forum
----------------
Regulamin
Nasze forum
Avatary i sigi
Koalicje
----------------
Koalicje (bez skojarzeń :D )
Sesje
----------------
Co to jest sesja?
Galaktyka
Forgotten Realms
Śródziemie
Warhammer
Świat Mroku
Planescape
Inne
Nasz własny świat
----------------
Stwórzmy nasz własny świat
O wszystkim innym
----------------
Offtopic
Książki
Filmy
Muzyka
Komiksy
Gry
Zwoje
Humor
Nasz kochany, piękny kraj
Wyżyj się!
Wir Chaosu
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Sheverish
Wysłany: Sob 19:43, 12 Kwi 2008
Temat postu:
-Chodźmy więc, Moja Droga...
Wampir odwzajemnił uśmiech i począł prowadzić ją do tylnego wyjścia klubu. Wszystko pójdzie dobrze. Mam pistolet. Dużo Vitae ogrzewa wciąż wnętrze Rafaela. Czuł się pewnie, czuł, że wszystko będzie dobrze... i z tym poczuciem prowadził dziewczynę najpierw do wyjścia.. a potem spytawszy ją gdzie mieszka ruszył w poszukiwaniu taksówki. Jego mały samochodzik nie był odpowiedni w tej sytuacji...
Gorn
Wysłany: Pią 16:18, 11 Kwi 2008
Temat postu:
No tak, pięknie. Siedź cicho. Siedź cicho, nie ruszaj się, nie demoluj sprzętu, nie śpiewaj, nie uciekaj. Mają mnie za wariata?
Podszedł do ściany i zaczął rysować po niej palcem, gdy do nie dało pożądanego skutku, uderzył w nią pięścią. Wziął też jeden flet i schował go za pazuchę.
Czekał.
Nathan
Wysłany: Wto 13:18, 25 Mar 2008
Temat postu:
Gorn:
Szybko zostajesz zaprowadzony na zaplecze, do magazynu w którym trzyma się rekwizyty potrzebne artystom. Pod ścianą stoi kilka gitar, na półkach można zobaczyć kilkanaście fletów.
-Siedź tu i nie rób hałasu. Gliny nie mogą cię znaleźć.
Shev:
Gdy zagadnąłeś Edwarda ten tylko skinął głową, zajęty chowaniem Malkavianina do magazynu.
Kobieta czekała na ciebie. Mimo szoku trzyma się całkiem nieźle. Zakładasz jej płaszcz, ona uśmiecha się lekko. Uśmiech ma naprawdę piękny.
Sheverish
Wysłany: Pon 20:32, 24 Mar 2008
Temat postu:
-Tak.. tak już dobrze. Nie pozwolilibyśmy, aby naszej najcudniejszej fortepianistce stała się krzywda, prawda?
Uśmiechnął się kącikiem ust podchodząc do niej powoli, aczkolwiek z gracją i spoglądając na nią swym jakże hipnotyzującym spojrzeniem. Wyciągnął do niej dłoń delikatnie.
-Odprowadzę panią do domu, w ramach przeprosin za to całe zamieszanie, zgoda? Zaraz przyniosę pani płaszcz. Ależ.. nie musisz dziękować.
Delikatna wampiryczna sugestia. Położył chłodny odrobinę palec na jej ustach.
-Proszę tu poczekać sekundę, niebawem przybędę z twym okryciem.
Szybko ucałował pochwyconą dłoń kobiety. Odsunął sie lekkim krokiem i kłaniając się jeszcze lekko udał się szybkim krokiem po płaszcz. Dominator nie lubił sprzeciwów.. jednakże mało kto się sprzeciwiał, szczególnie w niezbyt przyjemnych sytuacjach. Tak było najwygodniej.
-Huh... Edward. Zaraz przyjedzie Książe, powiedz Mu proszę, że ja wrócę za kwadrans. Powiedz.. powiedz, że kryję Maskaradę i zachowuję dobrego muzyka, który na pewno będzie odpowiadał Księciu.
Rzucił w przelocie wpadając do szatni. Chwycił dosłownie w biegu płaszcz kobiety i ruszył w powrotną drogę za scenę.
-Niebawem będę! Nie martw się.. niebawem będę.
Są małe i duże grzeszki. Którym grzeszkiem będzie ten grzeszek?
Gorn
Wysłany: Pią 22:24, 21 Mar 2008
Temat postu:
-Mam iść? Dobrze, pójdę. Ale chciałbym już powoli, jeśli to nie problem, wracać do domu. Nie widziałeś przypadkiem mojego katalizatora?
Z ociąganiem wstał na nogi, rzucił ponure spojrzenie swojemu stolikowi i ruszył za mężczyzną.
Nathan
Wysłany: Pią 20:19, 21 Mar 2008
Temat postu:
Sheverish:
Malkavianin wszedł do pomieszczenia i jakby nigdy nic usiadł na jednym z wolnych miejsc.
Książę zapowiedział, że przyjedzie osobiście. Ty do tego czasu masz jako tako ogarnąć klub. Z oddali słyszysz syreny policyjne mknące w kierunku lokalu. Edward powinien się wszystkim zająć. Ty szybkim krokiem kierujesz się za kulisy. Pianistka kuli się tam w kącie. Wygląda na przestraszoną, ale trzyma się. Na twój widok wstaje i skina lekko głową.
-Czy już po wszystkim? - jej głos jest dokładnie taki, jaki zapamiętałeś. Miękki, melodyjny, jakby ocierający się o siebie aksamit.
Gorn:
Obsługa baru nie traci czasu. Mężczyzna w garniturze robiący wcześniej za kelnera zaciąga ciało spokrewnionego na zaplecze. Nie widzisz żadnej piłki. Po chwili ten sam mężczyzna podchodzi do ciebie. Wygląda na zdenerwowanego.
-Szybko, chodź za mną. Policja nie może cię znaleźć.
Gorn
Wysłany: Czw 13:31, 20 Mar 2008
Temat postu:
To dopiero komfortowa sytuacja. Nie móc mówić, gdy jest to jedyna rzecz, jaką możesz zrobić. Postanowił zrobić rzecz, jaką jeszcze zrobić mógł.
Usiadł na najbliższym krześle i obserwował rozwijającą się sytuację.
Jednocześnie zaczął szukać wzrokiem rzeczy, których być może zapomnieli uciekający... Może jakaś piłeczka kauczukowa się znajdzie?
Sheverish
Wysłany: Śro 21:11, 12 Mar 2008
Temat postu:
Rafael stał z wyciągniętą bronią. Nie nacisnął spustu jeszcze.. dobrze. Odetchnął głośno. Oblizał lekko usta na widok krwi, bezwiednie.
-Tak... już dzwonię.
Telefon był w dłoni. Stanął luźniej opuszczając broń, a nawet powoli chowając do kabury. Wybrał pospiesznie numer do kancelarii Księcia.
-Ja.. tu Rafael. Mamy problem w klubie. Tak.. tak.. w Czerwonej, tak. Strzelanina. Edward zastrzelił.. jakiegoś nawiedzonego faceta. Strzelił do jednego z naszych i się uśmiechnął tylko. Co? Czemu mi się wydaje, że to człowiek? Nie rusza się po trzech kulach.. Tak. Pomoc się przyda. Goście uciekli. Chaos się zrobił. Na pewno będzie policja, tak, i to pewnie niedługo. Przyda się pomoc. I.. i jeszcze Malkavianin. On.. on naważył dużo piwa... ale to nie przez telefon, przepraszam, ale muszę kończyć. Stawię się jak tylko będę mógł. Dobranoc. Tak.. dobranoc, będę w Elizjum..
Wyłaczył telefon. Zadzwoniwszy szeptał głośno do telefonu oddalając się w ciemniejszy kąt gdzie mógł być bardziej sam niż gdzieś indziej. Po wrzuceniu telefonu do kieszeni wskoczył na scenę.
-Edward! Zaraz przyjdę..
Ruszył szybkim krokiem na zaplecze...
Nathan
Wysłany: Śro 20:59, 12 Mar 2008
Temat postu:
Shev:
Nie zdążyłeś nawet zajść swojego przeciwnika od pleców. Edward strzelił trzy razy a na piersi mężczyzny niczym ordery pojawiły się trzy ślady po kulach. Spojrzałeś na pianistkę, ale ta zdążyła uciec na zaplecze.
Nieznajomy powoli, niby w upiornym filmidle, przewrócił się na krześle a wokół niego zaczęła kwitnąć krwawa kałuża. Ludzie wybiegli z lokalu, postrzelony spokrewniony wygląda na nieprzytomnego a w drzwiach stroi uśmiechnięty kretyńsko malkavianin.
Co za popieprzony dzień.
-Trzeba to będzie zgłosić jak najszybciej księciu - szepnął cicho Edward, chowając broń.
Gorn:
Mróz nie zrobił na tobie wrażenia. W końcu ty i tak nie żyjesz. Gdy ludzie wybiegli udało Ci się stanąć w drzwiach. Zdaje ci się, że usłyszałeś kolejne trzy strzały.
Widzisz młodego ghula zarządzającego barem który patrzy kątem oka w twoją stronę. Drugi, wyglądający na niewiele starszego, szepnął mu coś do ucha. Prócz tego dostrzegasz ciało mężczyzny leżące na przewróconym krześle. Na jego piersi pysznią się ślady po postrzale, obok leży obrzyn na którym wciąż zaciśnięta jest chuda dłoń.
Spokrewniony siedzący naprzeciw patrzy martwym wzrokiem w sufit. Z jakiegoś powodu żadne słowa nie mogły ci przejść przez gardło.
Gorn
Wysłany: Śro 18:34, 12 Mar 2008
Temat postu:
Brrr... Śnieg. Zima. Zimno.
Zastanawiał się, co dziś za dzień. Szkoda, że nie sprawdził.
Strzał w środku, niewątpliwie, coś się zdarzyło. Może coś zabawnego? Postanowił wejść do środka. Tak właściwie nie lubi taksówek. Kierowcy ich, to śliskie typy...
Używają punktów krwi, uleczył szczękę i wkroczył raźno do środka, z uśmiechem i okrzykiem na ustach:
"Uwaga, nadchodzę!"
Sheverish
Wysłany: Nie 19:54, 09 Mar 2008
Temat postu:
Pomysł z kaburą okazał się całkiem dobry. Sprawnie wyjął pistolet.. tyle umiał, albo raczej tyle widział w filmach.. odbezpieczył broń szybko robiąc dwa, trzy kroki w stronę sceny, w bok.. podniósł błyskawicznie pistolet. Plecy.. plecy są dobrym celem!
Nacisnął na spust raz, drugi, trzeci, czwarty, piąty...
Cały magazynek powinien uspokoić nawet wilkołaka. Kątem oka pomiędzy wystrzałami zerknął na scenę w poszukiwaniu pianistki. Taki talent nie może się zmarnować w strzelaninie w klubie...
(1 punkt krwi => +1 Zręczności (3 => 4) Broń Palna 0)
Nathan
Wysłany: Nie 13:38, 09 Mar 2008
Temat postu:
Padł strzał.
Sheverish:
Huk wystrzału sprawił, że obok Ciebie pojawił się Edward, dotąd siedzący na zapleczu. Wysoki, dobrze zbudowany ghul służący księciu od lat. Widzicie, że przy jednym ze stolików siedzi uśmiechający się szeroko mężczyzna oraz spokrewniony z praktycznie przestrzelonym kręgosłupem. Ludzie zaczynają krzyczeć i tłumić się przy wyjściu, powstaje zamieszanie. Edward sięga do kabury.
Jaskier:
Czujesz, jak pocisk rozrywa ci ciało i miażdży kręgosłup. Przed oczyma tańczą ci iskierki bólu. Mężczyzna nie przestaje się uśmiechać, słyszysz ponowny szczęk. Masz wrażenie, że krew zaczyna w tobie wrzeć. Coś karze ci rzucić się na nieznajomego, dostać się do jego szyi, pić jego krew. W duszy słyszysz jego przedśmiertny jęk, widzisz jego krew na podłodze. Tak blisko...
Gorn:
Nagła fala tłumu wypycha cię na zewnątrz. Lądujesz na śniegu i odsuwasz się na bok, aby uniknąć stratowania. Czy to, co słyszałeś to był strzał? Wstajesz i otrzepujesz się ze śniegu. TO ciekawe...co się tam w środku mogło stać?
Gorn
Wysłany: Śro 20:16, 05 Mar 2008
Temat postu:
Nie było ciekawie. Nie podobała mu się zbytnio koncepcja złamanej szczęki.
Ale nie, nie gniewał się. A może był trochę zły - na siebie. Pomylił się. To nie był jego katalizator. To nawet nie był szaleniec. To nawet nie było stworzenie zdolne do wyobraźni. Ot, góra mięsa z organem w głowie, z grubsza odpowiadającym za myślenie.
Nevermind, upomniał siebie.
Delikatnie podniósł się na nogi i ruszył w kierunku wyjścia, nie myśląc zbytnio o bólu. Chciał wrócić do domku po zapomniane rzeczy. I wrócić, tak wrócić, Los musi zostać naprowadzony prawidłowo.
A pod nosem mruczał:
"wyjdą z piasku roślinki
wyjdzie ze mnie mój niuch przedpotopowy
pójdzie
z nietrzymaniem się kiwaniem
u niekończyn szyn stanie stworzenie wylotu
będzie niebieskie
będzie pachniało
będzie wiuwało"*.
Gdyby tam doszedł rozejrzałby się za taksówką. To znaczy, gdyby dotarł do wyjścia.
---
*Miron Białoszewski, Apokaliptyka
Jaskier
Wysłany: Wto 18:06, 04 Mar 2008
Temat postu:
- Uuu... Mamy coś większego pod stoliczkiem... Hej, myśl trochę dziadku... W tym lokalu nie jesteśmy tylko we dwoje, i jest co najmniej pięciu ludzi, którzy po usłyszeniu wystrzału podziurawią cię jak sitko. Nie radziłbym ci uruchamiać sprężyny, ale radzę ci. Wyjdź. Schowaj zabaweczkę-dziewiąteczkę do kieszoneczki i wyjdź, khem, khem...
(Prezencja, Przerażające Spojrzenie 2) Powiedział głosem, który mógł usłyszeć tylko nieznajomy.
Skończył lekkim chrząknięciem i oparł się o stolik zasłaniając serce rękoma, przed ewentualnym postrzałem spod stołu. Cały czas wpatrując się w twarz nieznajomego z twardym wyrazem twarzy.
Sheverish
Wysłany: Pon 22:59, 03 Mar 2008
Temat postu:
-Spokój!
Oderwał się natychmiast od ściany. Położył dłoń na kaburze, ale wiedział, że to zły pomysł. Oby był zły!
-Proszę zachować spokój. To spokojny klub! A Pan! Pan niech wyjdzie stąd natychmiast!
Posłał złe spojrzenie w stronę faceta, który uderzył Malkavianina (Dominacja, Rozkaz Manipulacja 3). W sumie to powinien mu dać w twarz jeszcze raz. Maskarada nie przelewki, a pewnie skończy się na tym, że Rafael będzie musiał się tłumaczyć za ich obu. Ech.. ciężkie życie.. Ghula. Na tą myśl uśmiechnął się w duchu przenosząc spojrzenie na drugiego spokrewnionego i na szczeknięcie.. Garou? Oby nie! Pomoc czeka na zapleczu? Musi czekać! Niech przybywa! Niech przybywa szybko... Oby. Odruchowo sięgnął po telefon komórkowy by zadzwonić po pomoc w niedługim czasie.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001 phpBB Group
Chronicles phpBB2 theme by
Jakob Persson
(
http://www.eddingschronicles.com
). Stone textures by
Patty Herford
.
Regulamin