Autor |
Wiadomość |
Erilad |
Wysłany: Wto 22:36, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
-Córka? Cholera... -mruknąłem. - Dobra... tymi paniami też nie pogardzę... - dodałem z rubasznym uśmiechem. Łyknąłem szybko resztę wina. *Dobre winko było...* |
|
 |
Sheverish |
Wysłany: Pon 21:56, 03 Gru 2007 Temat postu: |
|
Dziewczyna spojrzała przerażona na Szlachciców i Mnicha i po chwili uciekła spowrotem na piętro zatrzaskując za sobą drzwi. Karczmarz milczał, albo raczej coś jąkał niewyraźnie..
-To.. to .. mmomo.. moja córka Ilien.
Po chwili otworzyły się drzwi do gospody i najpierw wkroczyły trzy dziewczyny. Całkiem urodziwe. Oczywiście nawet w połowie nie dorówynywały córce gospodarza. Miały ciemne włosy, jak prawie wszystkie Jurgenki, całkiem spore piersi, może za bardzo wylewne. Stosunkowo bogato były ubrane z delikatną biżuterią...
Za dziewczynami do towarzystwa i nie tylko wkroczyło trzech muzyków z miejscowymi instrumentami. Cytrą. Skrzypcami i tamburynem. Zasiedli przy jednej z ław.. w czasie gdy dziewczyny wypatrzył cel i zaczęly powoli zbliżać się do szlachciców z radosnymi westchnięciami. |
|
 |
Silent |
Wysłany: Pon 17:12, 03 Gru 2007 Temat postu: |
|
Przetarłem oczy z niedowierzaniem, że tak piękna istota może chodzić po świecie. Podszedłem, skłoniłem się nisko, niczym rycerz przed swoją panią serca i odrzekłem - Niech Ci, o Pani, Siedem Cnót błogosławi szczęściem i zdrowiem. - Skłoniłem się raz jeszcze i powędrowałem do góry - No panowie towarzyszę. Ja udaję się na modły - pomachałem im na pożegnanie i powędrowałem do góry, aby odpocząć przed wyprawą. |
|
 |
Erilad |
Wysłany: Czw 19:58, 29 Lis 2007 Temat postu: |
|
-Uh.. cóż moje oczy widzą? Toż to prawdziwy cud, nie dziewczę! - Krzyknąłem, już podochocony winem, nie zwracając w ogóle uwagi na gospodarza. -Jeśli moja będzie choć w połowie tak urodziwa, jak ta tutaj, to czuję, że będzie to najlepsza noc w moim życiu... - dodałem już nieco ciszej. Wino szumiało w mej głowie... |
|
 |
Nathan |
Wysłany: Czw 18:41, 29 Lis 2007 Temat postu: |
|
-Spokojnie panie Hospodar, spokojnie! Toć ja wiem, że wy człek solidny a dom ten najlepszym w mieście. Tak! Mogę potwierdzić że to najlepszy przybytek w mieście! - zaśmiałem się głośno i przyjrzałem się nadchodzącej dziewce. |
|
 |
Sheverish |
Wysłany: Czw 17:40, 29 Lis 2007 Temat postu: |
|
Akolita dość niepewnie wstał i usiadł na miejscu kapłana, który zaczął tańczyć do swojej wyimaginowanej kapeli.
W tym czasie karczmarz wykonywał kolejny kurs z wielkich chlebem na drewnianej tacy i kawałkiem pieczeni w dużym półmisku wraz z kilkoma warzywami w stylu marchewki i sałaty.
-Zaraz przyjdą pannienki..em.. na pewno..em.. już powinny być! Pokrzyczę je jak przyjdą, że się do waznych panów spóźniają!
Zaczął się tłumaczyć biedny karczmarz. Na schodach na piętro budynku pojawiła się młoda kobieta. Miała może lat osiemnaście. Skromnie dość ubrana. Z wiankiem na głowie. Blond włosami splecionymi w długi warkocz opadający do pół uda. Niesamowity blask jaki bił od jej sylwetki, wręcz oślepiał szlachciców.. mnicha też. |
|
 |
Silent |
Wysłany: Czw 14:24, 29 Lis 2007 Temat postu: |
|
{Ale ja tańczę do mojej własnej melodii, grającej mi w głowie Nie potrzebuje muzyki .} |
|
 |
Sheverish |
Wysłany: Śro 18:05, 28 Lis 2007 Temat postu: |
|
(Silent - nie ochocz się ^^" nikt nie gra, kapela jeszcze nie dobiegła w deszczu.. a Ty jesteś nie stąd, więc nic znajomego raczej nie posłyszysz) |
|
 |
Silent |
Wysłany: Śro 16:54, 28 Lis 2007 Temat postu: |
|
- Zaiste! - zagrzmiałem - a czy widzi Pan tutaj kogoś innego poza moimi kompanami i Panem? Żywo, żywo... - wziąłem potężny kęs mięsiwa i poprawiłem go jeszcze sporym łykiem wina - No dalej waszmościu, bez krępacji. Niech gra muzyka! - zagrzmiałem i zacząłem wesoło pląsać po karczmie do sobie tylko znanej melodii z dzieciństwa. |
|
 |
Sheverish |
Wysłany: Wto 22:35, 27 Lis 2007 Temat postu: |
|
Gospodarz wracał właśnie z kuchni z nowym półmiskiem. Postanowił chyba trochę własnej inicjatywy zastosować. Przyniósł dzban miodu i kubki. Wino tez przyniósł, a jakże by nie? Poleciał ponownie z zapoiedzią, że niesie bochen chleba i dziczyzny soczysty kawał. W drodze zaś rzekł jeszcze, że dziewczynki niedługo się zjawią, ale są tylko Jurgenki śliczne...
Akolita rozejrzał się na boki. Zamknął się w sobie. Wskazął na siebie palcem niepewny i rzecze:
-Ja..Panie? |
|
 |
Erilad |
Wysłany: Wto 21:50, 27 Lis 2007 Temat postu: |
|
-Wie Pan... po co mam się hamować, skoro to jedna z niewielu przyjemności, jakie mi w życiu pozostały? - mówię to z uśmiechem. - Zresztą pan gospodarz sam tę rozrywkę zaproponował... I na dodatek nie płacimy! - Tu okazałem wielki, szczery, wręcz słowiański uśmiech. |
|
 |
Silent |
Wysłany: Wto 21:24, 27 Lis 2007 Temat postu: |
|
- Oj, a myślałem, że waszmość jednak jest miłym wyjątkiem od reguły - wyjąkałem poprzez pełne usta jedzenia i napitku do muszkietera, po czym odwróciłem się do organizatora wyprawy i przywódcy wesołej kompani - Panie Damien zostajemy tutaj na noc? Bo jeśli tak to poprosiłbym o jakąś osobną kwaterę, aby mieć spokój w modłach i aby nie patrzeć na to, co się będzie tutaj wyprawiać - mimo powagi sytuacji uśmiech nie schodził z moich ust. Odwróciłem się do akolity siedzącego samotnie i zagrzmiałem - Waszmość panie! Chodź no Pan tutaj. Samemu siedzieć, kiedy my tutaj gaworzymy w najlepsze to grzech i ujma dla ludzi wykształconych i znających dobre maniery! |
|
 |
Erilad |
Wysłany: Wto 21:13, 27 Lis 2007 Temat postu: |
|
*Cholera... mam słabą wolę.*
-A wiecie co, Panie? Poproszę dziewkę. Najładniejszą. Najlepiej Kalintryjkę, jeśli są... - mówię donośnie.
*Mam nadzieję, że nie złapię żadnego plugastwa...* |
|
 |
Wookie |
Wysłany: Wto 20:12, 27 Lis 2007 Temat postu: |
|
Rycerz chwile stał, zastanawiając się.
-Jeżeli chodzi o mnie to jedno porządne danie i trochę wina powinno mi wystarczyć.
Potem rycerz powiesił swój hełm na toporze, po czym ustawił topór przy ścianie. A sam zasiadł do stołu. *Hmm.. ciekawe dlaczego sam akolita siedzi w tawernie?* |
|
 |
Sheverish |
Wysłany: Wto 19:47, 27 Lis 2007 Temat postu: |
|
Akolita spojrzał zdzwiwiony na mnicha. Mnich? Skromny? A tyle je? Cóż to za dziw z Tyrionu przyjechał? Może ostatnio się zmieniły doktryny, a on, biedny, młody akolita nic o tym nie wiedział?
Potem zaś przełożył spojrzenie jeszcze bardziej zdziwione na Kalintryjczyka. Szlachic z Kalintrii? I nie chce na noc kobiety? Akolita się spodziwął, że weźmie dwie.. albo i trzy.. oni zawsze tacy niewyżyci.
Karczmarz czekał jakby na resztę zamówień patrząc na tych co się jeszcze nie wypowiedzieli w tej sprawie, się znaczy na Jurgeńskiego rycerzyka.. |
|
 |