Forum Sesje Strona Główna Sesje
Witamy z powrotem!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kula w plecy... - gra
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sesje Strona Główna -> Świat Mroku
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nathan
Potężny
Potężny



Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Wto 18:07, 26 Lut 2008    Temat postu: Kula w plecy... - gra

11 listopada, rok 2009. Los Angeles.

Godzina 20.

Jest cichy, spokojny wieczór. Ulice miasta zostały dosłownie zasypane zwałami śniegu. Biały puch sypie z nieba niemal bez przerwy a porywisty wiatr wdziera się w najciemniejsze nawet zakamarki miasta.
Zaś w klubie "Czerwona Lilia" czas płynie spokojnie przy delikatnych dźwiękach fortepianu. Młoda, czarnowłosa kobieta siedzi na podwyższeniu, jej zgrabne, białe palce delikatnie pieszczą klawisze z kości słoniowej. Gra spokojnie, nie spieszy się. Nie ma dokąd.


Daron Brown
Siedzisz sam, w kącie pomieszczenia. Przyszedłeś tu dziś wieczorem praktycznie bez powodu. Podoba Ci się ten lokal. Czujesz się tu dziwnie bezpiecznie. Zero gadów, spokojna muzyka. Masz na sobie czarne jeansy i białą koszulę. W kieszeni kilka dolarów. Telefon komórkowy. Niewiele. Jakoś nie pomyślałeś, że coś więcej może Ci się przydać. W końcu nie masz w planach żadnej rozróby.
Wieczór zaczął się niezwykle spokojnie.

Kage Black:
Siedzisz tuż przy scenie. W lokalu, prócz ciebie jest jeszcze tylko jeden spokrewniony. Kojarzysz go, to jakiś Malkavianin. Nie miałem okazji się z nim zaznajomić i z jakiegoś powodu nie chcesz. Niezwykle podoba Ci się muzyka. Ta młoda kobieta jest naprawdę zdolna. Zdolna i...piękna. Uświadamiasz to sobie spoglądając na jej jasną skórę. Delikatne palce, miła twarz. Chciało by się rzec - posągowa piękność.
Twoje rozmyślania przykuła para oczy w drzwiach. Dostrzegasz, że spogląda na ciebie jeden z gości. Jest to wysoki, chudy jak patyk mężczyzna, zupełnie nie pasujący do garnituru który ma na sobie. Jakby był o dwa numery za duży, wisi na nim jak na wieszaku. Siedzi dwa stoliki dalej i czasem spogląda na Ciebie spod okularów połówek. Skroń ma przykrytą siwym włosem, nos wąski, długi, haczykowaty. Wyraźnie stara się, byś nie spostrzegł, że cię obserwuje.

Rafael Intas
Pracujesz w lokalu jako kelner i ochroniarz. Poproszono Cię, byś "w związku z ostatnimi wypadkami" z cienia pilnował tego lokalu. Masz strzelać, potem pytać. Nie chciałeś tej misji. Nie spodobała Ci się ona od samego początku. Ale nie byłeś w pozycji by odmówić. Wręczono Ci rewolwer i kazano jak najszybciej do niego przywyknąć.
Teraz masz na sobie garnitur szyty na miarę, pod pachą kaburę z bronią i opierasz się o ścianę słuchając muzyki. Naprawdę podoba ci się ta nowa, którą zatrudniłeś by grała na fortepianie. Widać, że prócz wygląda ma też i talent.
Wieczór zaczął się spokojnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheverish
Podrzędny wojownik
Podrzędny wojownik



Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:19, 26 Lut 2008    Temat postu:

Rozmyślania, rozmyślania, rozmyślania.

Ostatecznie to tylko kolejne zadanie. Administracja klubu. Dobrze, że wszystko było urządzone i wystarczyło znaleźć uroczą pianistkę i dokupić zasłony, i dwa krzesła i gotowe. Wszystko gra. Pobiegać między stolikami. Załatwić coś tu. Załatwić coś tam. Broń dalej tkwi na jej miejscu i jest spokój.

Dobrze.

Oby tak zostało.

Rafael nucił pod nosem melodię wygrywana przez pianistkę, przyglądając się dość otwarcie jej czarnym, niezbyt długim włosom. Była zajęta. Nie dostrzegała go zapewne. Zresztą była dobra w te klawisze... nie sądził by to ją skonfundowało. Nie powinna się pomylić.

Dobrze.

Oby tak było.

Tak naprawdę to wszystko było kolejną próbą cierpliwości. Wieczność czeka, bo wszyscy wiedzą, że Gehenna to bujda... a przynajmniej Ci młodzi mają taką nadzieję. Rafael był młody, o ile w ogóle był wampirem...

Rafael oderwał plecy od ściany i okrężną drogą ruszył do sceny z fortepianem. Kojarzył te melodie. Jego dziadkowie mieli dużo płyt. Przeboje lat 20 i 30. Do muzyki z tych "starych" jak dla kogo dziejów uczył się grać. Po dłuższym spacerze wskoczył na scenę zdejmując po drodze saksofon z wystawy. Działał. Rafael już to sprawdzał.

Wybrał moment, gdy pianistka kończyła utwór. Mruknął jej jakiś tytuł bluesowy, który już słyszał w jej wykonaniu i przystawił saksofon do ust. Poczekał na wstęp kobiety i dołączył się do gry wpatrzony w tłum, oczekując reakcji. (Prezencja Kropka 1 - Zachwyt_ Charyzma 3 + Instrumenty 1 |+1 punkt Siły Woli).


Ostatnio zmieniony przez Sheverish dnia Śro 21:21, 27 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nathan
Potężny
Potężny



Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Czw 19:59, 28 Lut 2008    Temat postu:

Pozwalasz muzyce płynąć. Czujesz jak wypływa spod twoich palców, jak kształtujesz ją. Wspaniałe uczucie. Jakbyś kształtował rzeczywistość. Nieliczni o tej godzinie klienci wpatrują się w was w czasie występu. Na ich twarzach widać skupienie, z uwagą śledzą wasz występ.
Smukłe dłonie kobiety pieszczą zęby fortepianu wydobywając z instrumentu serie melodyjnych dźwięków. Grana przez was muzyka splata się w jedno. Gracie i masz uczucie spełnienia, samorealizacji.
Gdy występ się skończył nagrodzona was brawami i magia zniknęła.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaskier
Giermek
Giermek



Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Najgłębsze piekielne czeluści...

PostWysłany: Pią 23:39, 29 Lut 2008    Temat postu:

- Czego chce ten stary dziwak?... - Mruknął pod nosem Kage i wstał z krzesła próbując nie zwracać niczyjej uwagi. Podszedł do lady i zamówił kieliszek likru, kątem oka rzucając na dziwaka. Wypił i zapłacił, po czym cicho obszedł wnętrze lokalu i usiadł przy człowieku, który go obserwował.
- Ładna muzyka, nieprawdaż?... - powiedział do człowieka i rozsiał się na krzesełku przy stole - W czym mogę panu pomóc?...


Ostatnio zmieniony przez Jaskier dnia Pią 19:54, 21 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorn
Władca
Władca



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawka

PostWysłany: Sob 14:04, 01 Mar 2008    Temat postu:

Nie czuł się dobrze. Prawdę mówiąc, czuł się wybrakowany. Brakło mu znajomego ciężaru na szyi, brakło mu uchwytu neseseru w ręce. Brakło mu słuchawek na uszach i własnej muzyki.
To co grała panna na fortepianie oraz facet który dołączył się do niej na saksofonie nie było złe. To miłe dźwięki, uspokajające. Ale obce i budzące wspomnienia. Prawie jak dym piepierosa.
Brakło mu wreszcie ołówka w ręce i kartki papieru przed sobą. Pomysły na rysunki kłębiły mu się w głowie i nie znajdując ujścia, odchodziły w niebyt zapomnienia.
Wspomnienia. Chociaż były przeważnie dobre i ciepłe, uciekał od nich. Jednocześnie jednak był od nich niejako uzależniony. Nie raz zapalał papierosa, kładł go obok i wdychał dym, by wejrzeć w przeszłość. Niegdyś był nałogowym palaczem i dym nasuwał mu automatycznie obrazy z przeszłości, nasączone nikotynowymi oparami.
Czy to zwykły dzień w pracy, drobna przysługa dla przyjaciela, żona ubrana w zwiewną sukienkę... Dzień, w którym kupił samochód, moment w którym dowiedział się, że będzie ojcem...
Bał się wspomnień. I pragnął, gorąco ich pragnął.

Utonął w tej sennej atmosferze, delikatnie kiwał głową w takt muzyki, kojarząc, że tego słuchał... Kiedyś.
Rozglądał się, szukał wyjścia. Musi wyjść. Musi wrócić do mieszkania.
Słuchał i kiwał się.
I nagle parsknął, całkiem głośno:
- Głupi ten, kto mając mięso, tęskni za zwierzęciem. Głupi ten, kto myśli, że jest mądrzejszy. Skazany ten, kto nie słucha szaleńców.
I powtórzył to. Dwa razy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheverish
Podrzędny wojownik
Podrzędny wojownik



Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:56, 01 Mar 2008    Temat postu:

Rafael zeskoczył ze sceny kłaniając się lekko. Szepnął kilka słów podziękowania pianistce i uśmiechnął się do niej serdecznie. Ruszył odwiesić saksofon przyglądając się kątem oka dwóm dziwakom przy stoliku. Chodzić podczas takiego występu? Westchnął w duchu i odłożył instrument. Na pewno nic się nie stanie.. na pewno. Oparł się o ścianę obok saksofonu tak by widzieć drzwi do lokalu oraz scenę... obserwował dalej z zainteresowaniem grę. Uznał, że warto urozmaicić nieżycie większą umiejętnością gry... może poprosi o lekcje? Hm..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nathan
Potężny
Potężny



Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Sob 23:28, 01 Mar 2008    Temat postu:

Jaskier:
Połknąłeś alkohol i poczułeś, że zaraz zwymiotujesz. Twoje martwe organy nie były przyzwyczajone to ludzkich trunków. Z trudem powstrzymujesz się przed wyrzuceniem z siebie wypitego likieru. Desperacko spalasz drzemiącą w tobie krew by się uspokoić. Wypity alkohol był dla ciebie trucizną.
Zdenerwowany podchodzisz do stolika i siadasz. Mężczyzna nie spuszcza z ciebie wzroku.
-Nie rozumiem, o co panu chodzi - mówi cichym, ledwie słyszalnym głosem.

Gorn:
Rozglądasz się dookoła. Twoje słowa nie przykuły niczyjej uwagi, ludzie albo zajęci byli swymi prywatnymi rozmowami albo słuchali występu. Denerwujesz się lekko. Jak oni mogą cię ignorować? Przecież tak nie można! Żądasz uwagi!

Shev:
Muzyczka uśmiecha się do ciebie i skina głową dziękując za występ. Wśród gromkich braw schodzisz ze sceny. Uśmiechasz się lekko. Nie wiesz czemu ale ten występ sprawił ci prawdziwą przyjemność. Opierasz się o ścianę i spoglądasz na ludzi w lokalu. Pianistka wróciła do spokojnej, cichej gry i wszystko wróciło do normy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaskier
Giermek
Giermek



Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Najgłębsze piekielne czeluści...

PostWysłany: Nie 14:21, 02 Mar 2008    Temat postu:

- Ciekawe, jak ten alkohol, człowiekowi, źle szkodzi... - Mruknął, po czym zbliżył twarz do dziwaka
- Nawet kulawy ślepiec by zauważył, że się we mnie wpatrujesz... O co ci chodzi?... - Odsunął się i uśmiechnął - Muzyka jest przepiękna, naprawdę. Ta muzyczka ma wielki talent, a muzyk potrafi czynić cuda, z tym kawałkiem blachy...
Oparł się o krzesło i skupił na alkoholu, który połknął, utrzymując niewzruszony wyraz twarzy.
*Cholera, po co to łykałem?... Cały czas nie mogę sobie uświadomić, że jestem martwy...*
Z lekkim uśmiechem patrzył prosto w oczy dziwakowi.


Ostatnio zmieniony przez Jaskier dnia Pią 19:55, 21 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorn
Władca
Władca



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawka

PostWysłany: Pon 19:43, 03 Mar 2008    Temat postu:

Westchnął. No, tak, świat wpadł w zwykłe koleiny. Trzeba podłożyć kamień, może Los podskoczy i zmieni trasę.
Puknął w ramię najbliższą osobę, a w ramię nie zwrócenia uwagi, szarpnął ją, tak, że musi się odwrócić.
Nie ma bata.
-Pan wie, że naturalną koleją rzeczy, są prorocy, szaleńcy i opętane klechy, którzy kierują świat w inną, może lepszą, może gorszą stronę, prawda? Otóż, mospanie, cudownie się składa! Pan jest szaleńcem, ja prorokiem. Głupi ten, kto mając mięso, tęskni za zwierzęciem. Głupi ten, kto myśli, że jest mądrzejszy. Skazany ten, kto nie słucha szaleńców. Na pohybel, tym co wierzą inaczej! Ale nie, wampirem nie jestem, nie bój się. To tylko umysł płata Ci figle. Także, czas ubrać się w koszule hawajskie, na głowę nałożyć upleciony ze stokrotek wianek i ruszamy. Nie spoczniemy, póki świat się nie nachyli ku nam i zrozumiawszy nasze zdanie, pójdzie inną trasą.
Brown, do usług.


Ostatnio zmieniony przez Gorn dnia Pon 19:44, 03 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nathan
Potężny
Potężny



Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Pon 22:24, 03 Mar 2008    Temat postu:

Jaskier:
Mężczyzna uśmiechnął się. Nie podoba ci się ten uśmiech. Pokazał wszystkie zęby, jak wilk.
To był ułamek sekundy. Usłyszałeś głuche szczęknięcie pod stołem.

Gorn:
Zaczepiony przez ciebie mężczyzna ma dwa metry wzrostu i wygląda jak łysy goryl wciśnięty w garnitur. Wyszczerzył się lekko po czym, niezwykle szybko jak na człowieka o jego budowie, uderzył cię w szczękę. Poczułeś, jak pęka kość, poleciałeś kilka kroków w tym i upadłeś na stół.

Sheverish:
No tak. Malkavianin. Musiał coś sprowokować. Na twoich oczach zaczął gadać coś o prorokach i szaleńcach a następnie z hukiem wylądował na obitym skórą oparciu. Jakby tego było mało usłyszałeś ledwie słyszalne, cichutkie szczęknięcie z naprzeciwka drugiego z wampirzych podopiecznych.
Czułeś, że coś musi pójść nie tak.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheverish
Podrzędny wojownik
Podrzędny wojownik



Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:59, 03 Mar 2008    Temat postu:

-Spokój!

Oderwał się natychmiast od ściany. Położył dłoń na kaburze, ale wiedział, że to zły pomysł. Oby był zły!

-Proszę zachować spokój. To spokojny klub! A Pan! Pan niech wyjdzie stąd natychmiast!

Posłał złe spojrzenie w stronę faceta, który uderzył Malkavianina (Dominacja, Rozkaz Manipulacja 3). W sumie to powinien mu dać w twarz jeszcze raz. Maskarada nie przelewki, a pewnie skończy się na tym, że Rafael będzie musiał się tłumaczyć za ich obu. Ech.. ciężkie życie.. Ghula. Na tą myśl uśmiechnął się w duchu przenosząc spojrzenie na drugiego spokrewnionego i na szczeknięcie.. Garou? Oby nie! Pomoc czeka na zapleczu? Musi czekać! Niech przybywa! Niech przybywa szybko... Oby. Odruchowo sięgnął po telefon komórkowy by zadzwonić po pomoc w niedługim czasie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaskier
Giermek
Giermek



Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Najgłębsze piekielne czeluści...

PostWysłany: Wto 18:06, 04 Mar 2008    Temat postu:

- Uuu... Mamy coś większego pod stoliczkiem... Hej, myśl trochę dziadku... W tym lokalu nie jesteśmy tylko we dwoje, i jest co najmniej pięciu ludzi, którzy po usłyszeniu wystrzału podziurawią cię jak sitko. Nie radziłbym ci uruchamiać sprężyny, ale radzę ci. Wyjdź. Schowaj zabaweczkę-dziewiąteczkę do kieszoneczki i wyjdź, khem, khem...
(Prezencja, Przerażające Spojrzenie 2) Powiedział głosem, który mógł usłyszeć tylko nieznajomy.
Skończył lekkim chrząknięciem i oparł się o stolik zasłaniając serce rękoma, przed ewentualnym postrzałem spod stołu. Cały czas wpatrując się w twarz nieznajomego z twardym wyrazem twarzy.


Ostatnio zmieniony przez Jaskier dnia Pią 19:55, 21 Mar 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorn
Władca
Władca



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawka

PostWysłany: Śro 20:16, 05 Mar 2008    Temat postu:

Nie było ciekawie. Nie podobała mu się zbytnio koncepcja złamanej szczęki.
Ale nie, nie gniewał się. A może był trochę zły - na siebie. Pomylił się. To nie był jego katalizator. To nawet nie był szaleniec. To nawet nie było stworzenie zdolne do wyobraźni. Ot, góra mięsa z organem w głowie, z grubsza odpowiadającym za myślenie.
Nevermind, upomniał siebie.
Delikatnie podniósł się na nogi i ruszył w kierunku wyjścia, nie myśląc zbytnio o bólu. Chciał wrócić do domku po zapomniane rzeczy. I wrócić, tak wrócić, Los musi zostać naprowadzony prawidłowo.
A pod nosem mruczał:

"wyjdą z piasku roślinki
wyjdzie ze mnie mój niuch przedpotopowy
pójdzie
z nietrzymaniem się kiwaniem
u niekończyn szyn stanie stworzenie wylotu
będzie niebieskie
będzie pachniało
będzie wiuwało"*.
Gdyby tam doszedł rozejrzałby się za taksówką. To znaczy, gdyby dotarł do wyjścia.

---

*Miron Białoszewski, Apokaliptyka


Ostatnio zmieniony przez Gorn dnia Śro 20:21, 05 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nathan
Potężny
Potężny



Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Nie 13:38, 09 Mar 2008    Temat postu:

Padł strzał.

Sheverish:
Huk wystrzału sprawił, że obok Ciebie pojawił się Edward, dotąd siedzący na zapleczu. Wysoki, dobrze zbudowany ghul służący księciu od lat. Widzicie, że przy jednym ze stolików siedzi uśmiechający się szeroko mężczyzna oraz spokrewniony z praktycznie przestrzelonym kręgosłupem. Ludzie zaczynają krzyczeć i tłumić się przy wyjściu, powstaje zamieszanie. Edward sięga do kabury.

Jaskier:
Czujesz, jak pocisk rozrywa ci ciało i miażdży kręgosłup. Przed oczyma tańczą ci iskierki bólu. Mężczyzna nie przestaje się uśmiechać, słyszysz ponowny szczęk. Masz wrażenie, że krew zaczyna w tobie wrzeć. Coś karze ci rzucić się na nieznajomego, dostać się do jego szyi, pić jego krew. W duszy słyszysz jego przedśmiertny jęk, widzisz jego krew na podłodze. Tak blisko...

Gorn:
Nagła fala tłumu wypycha cię na zewnątrz. Lądujesz na śniegu i odsuwasz się na bok, aby uniknąć stratowania. Czy to, co słyszałeś to był strzał? Wstajesz i otrzepujesz się ze śniegu. TO ciekawe...co się tam w środku mogło stać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheverish
Podrzędny wojownik
Podrzędny wojownik



Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:54, 09 Mar 2008    Temat postu:

Pomysł z kaburą okazał się całkiem dobry. Sprawnie wyjął pistolet.. tyle umiał, albo raczej tyle widział w filmach.. odbezpieczył broń szybko robiąc dwa, trzy kroki w stronę sceny, w bok.. podniósł błyskawicznie pistolet. Plecy.. plecy są dobrym celem!

Nacisnął na spust raz, drugi, trzeci, czwarty, piąty...

Cały magazynek powinien uspokoić nawet wilkołaka. Kątem oka pomiędzy wystrzałami zerknął na scenę w poszukiwaniu pianistki. Taki talent nie może się zmarnować w strzelaninie w klubie...

(1 punkt krwi => +1 Zręczności (3 => 4) Broń Palna 0)


Ostatnio zmieniony przez Sheverish dnia Wto 16:59, 11 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sesje Strona Główna -> Świat Mroku Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin