Forum Sesje Strona Główna Sesje
Witamy z powrotem!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pół wieku poezji...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sesje Strona Główna -> Zwoje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jaskier
Giermek
Giermek



Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Najgłębsze piekielne czeluści...

PostWysłany: Nie 21:22, 16 Gru 2007    Temat postu: Pół wieku poezji...

I tu zaczynam mój piękny zbiór opowiadań i wierszy Myślę, że coś z tego wyjdzie i będzie się podobać. Teraz zapraszam i życzę miłego czytania!


Majowa sobota. Piękne popołudnie. Wszystkie dzieciaki od pięciu lat wzwyż wysypały się na ulice. Jedne buszują po straganach na pobliskim bazarze, a inne szwendają się po podwórkach i zaułkach.
Na podwórku Kazika i Basi biegało tylko kilkoro dzieciaków, a rodzice i wszyscy inni dorośli rozpłynęli się w powietrzu.
Zamaszysty kasztan, przez dzieci nazywany "Dinozarłem", był teraz oblegany przez naszych bohaterów. Nazwa całkowicie przypadkowa.
- Wyzej, Kazik!- zasepleniła Basia do wspinającego się po drzewie Kazika.
Kazik, siedmioletni chłopiec podkochujący się w dziewczynce ze swojej klasy, wspinał się teraz ku jej uciesze na podwórkowego kasztana.
- Ha, ha! Jak tam na góze? - śmiała się Basia
- Świetnie! Ale fajnie! - krzyczał Kazik wspinając się na już trzecią gałąź.
Czwarta gałąź. Piąta. Jakieś pięć metrów nad ziemią.
- Ale jesteś mała! Ha ha!
- No wiesz... Jestem duża! DUŻA! - Krzyczała obrażona Basia.
- Nie obrażaj się, bekso. Patrz jak jestem wysoko!
Chłopiec rzeczywiście był wysoko. Siedział teraz na siódmej gałęzi i próbował na niej stanąć.
Udało mu się, ale coś nie wyszło.
Noga poślizgnęła mu się na korze i upadł pośladkami na gałąź. Basi krzyk ugrzązł gdzieś głęboko w gardle. Wydobyła z siebie tylko jakąś kiepską imitację krzyku i stała wpatrzona jak Kazik spada do tyłu na poprzednią gałąź łamiąc sobie obojczyk.
Później było już tylko gorzej. Chłopiec obrócił się nogami do ziemi, ale trafił na czwartą od ziemi gałąź i połamał na niej nogę w kolanie, aż kość piszczelowa przebiła skórę i przywitała się ze światem dziennym. Wyraz twarzy chłopca przedstawiał połączenie strachu i płaczu od pulsującego obojczyka, który teraz był tylko puzzlami owej części ciała, a jego twarz najbardziej przedstawiała zdziwienie.
Basia zaprezentowała teraz najbardziej wysoki pisk na jaki stać było jej płuca.
Kazik był już nieprzytomny. Leciały sobie jego zwłoki, a jego dusza witała się z babcią Eugenią, zmarłą na zawał serca pół roku temu. Widział też dziadka Józefa, którego za życia bardzo dobrze wspominał. Szczególnie za rower, otrzymany na poprzednie mikołajki i jakąś grę komputerową.
Ale musiał obudzić się jeszcze raz.
Spadał z czwartej gałęzi. Po dwóch i pół metra lotu poczuł pierwszą gałąź i złowrogo wymierzony prostopadle do jego ciała około siedmio centymetrowy kikut innej, która pomogła mu się wdrapać na drzewo.
Ogromny ból.
Kikut gałęzi wpił mu się w całej okazałości w pierś łamiąc i dziurawiąc wszystko co napotkał. Chłopcu oczy wyszły z orbit, a z ust posiekła fala krwi, zalewając całą ziemie pod nim.
Siła uderzenia złamała gałąź i martwe zwłoki Kazika upadły na ziemie w konwulsyjnych drgawkach zalewając grunt kolejnymi falami krwi.
Nie było żadnych szans.

Kazik wstał. Rozejrzał się po podwórku i znalazł zemdlałą Basię i kogoś jeszcze. Nieznajomy ubrany był w czarną szatę. Jego nogi i twarz były niewidoczne.
Stali tak w milczeniu przez trzy sekundy zanim Nieznajomy odchylił kaptur i spojrzał na chłopca.
Pod kapturem była goła czaszka. To co rzucało się w oczy na pierwszy rzut, to były oczy, jeżeli można było to tak nazwać. Tam gdzie były oczodoły świeciły czerwone punkciki, które Obcy skierował na chłopca.
Następnie zmaterializował kawałek pergaminu i zapisał coś kościstym palcem na nim.
JESTEŚ MARTWY - powiedział Śmierć i rozpuścił się w powietrzu.


Opowiadanie nie jest piękne, ale cóż... Dopiero zaczynam karierę wierszoklety i pisarza więc jak na początek to wystarczy. A może da się z tego zrobić jakąś serię? Pomyślę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Erilad
Awatar



Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Nie 22:18, 16 Gru 2007    Temat postu:

Hmm... w sumie nie jest tragicznie, ale popracuj trochę ogólnie nad stylem. No i za dużo powtórzeń. Cały czas "gałąź, gałąź, gałęzie".
Swoją drogą opowiadanie cholernie makabryczne
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sesje Strona Główna -> Zwoje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin