 |
Sesje Witamy z powrotem!
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lonely Wolf
TechPriest

Dołączył: 08 Maj 2006
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Czw 23:21, 01 Lut 2007 Temat postu: Przebudzenie Caladriela- Gra |
|
|
Rok 2009, Przedmieścia Tokyo, Główna siedziba klanu Ventura
Katakumby
Zamaskowany wampir:- Nadszedł czas bracia...
Inny zamaskowany wampir:- Tak to prawda, czas wprawic koło przeznaczenia w ruch....
Wampir w złotej masce:- A więc niech się stanie... - Wampir po wypowiedzeniu tych słów wyciągnął sztylet, naciął przedramię oraz skropił własną krwią kamienny sarkofag, krew natychmiast wsiąkła w kamień i rozległ się krzyk...
Erilad
Mieszkasz w centrum Tokyo, na ostatnim piętrze nowiutkiego wierzowca, zawsze lubiłeś duże wysokości. Wylegujesz się przed telewizorem, kiedy rozlega się pukanie do twoich drzwi, wstajesz i otwierasz. Po drugiej stronie progu stoi trójka nieznajomych, jedna kobieta w średnim wieku i dwu typowych "goryli", wszyscy elegancko ubrani...
Kobieta, mierzy cię wzrokiem - Pan wzywa wszystkie likantropy, pójdziesz z nami ...
Nathan
Posiadasz niewielką acz luksusową posiadłośc na przedmieściach Tokyo. Właśnie trwa bal charytatywny który zorganizowałeś na proźbę Ablerta, błogosławisz go zresztą za to, gdyby nie on, musiałbyś moknąc gdzieś na wizytacjach. W pewnym momencie czujesz "drgnięcie", czyżby ktoś kożystał z magi krwi? Spoglądasz w kierunku okien nad główną salą i, po chwili, zauważasz na tle błyskawicy kilka ciemnych sylwetek... Drużyna egzekucyjna? Czyżby cię odnaleźli? A tak dobrze ukrywałeś swoją wapirzą krew... Kilka uderzeń zimnego serca poźniej przez okna wskakują dwa tuziny uzbrojonych wapirów. Odłamki szkła spadają na ziemie migoczącym deszczem, goście wpadają w panikę...
Kot
Siedzisz własnie w 1. rzędzie w jednym z tokijskich teatrów. Gradd z kapelą własnie mają próbę, akurat nie ma żadnej innej roboty więc utrzymuje się z chauturczenia, właśnie gra twój ulubiony kawałek, kiedy na salę wchodzi piątka ludzi w długich czarnych płaszczach... ludzi?... nie, to wilkołaki, czujesz to dzięki wyostrzonym zmysłom. Kapela przestaje grac i czeka z oczekiwaniem. Czarnoskury, grubawy jegomośc spogląda na was po czym mówi:- Panno Katharino, panowie Gradd, Ninsa, Olrat, Kato, nasz Pan wzywa nas wszystkich do siebie. Proszę za mną...
Einek
Armalith jesteś nieco skołowany, jeszcze 1,5 godziny temu strzeliłeś sobie na cmentarzu prosto w pikawę, a teraz siedzisz w barze z jakąś bladą pięknością która przedstawiła ci się jako Ochidea, popijasz Krwawą Merry o dziwnym lecz niezwykle rozkosznym, metalicznym posmaku. Wiesz że nazywasz się Brad O'Hara, lecz twa nowa przyjaciółka uparcie prubuje ci wytłumaczyc że nie interesuje ją jak się nazywałeś i że teraz jesteś Amalith, a ona jest twoją Mistrzynią.
Kruczowłosa
Spacerowaś mimo deszczu po miejskim cmentarzu, gdy zauważyłaś jak jakiś przystojny młodzieniec popełnia samobójstwo, smutek i zrezygnowanie jakie zobyczałaś w jego oczach na chwilę przed śmiercią urzekło cię tak że natychmias zapragnęłaś posiadac tę duszę. Wiedziona jakimś dziwnym przymusem, podeszłaś do niego gdy jeszcze konał, rozciełaś rękę i pozwoliłaś by kilka kropel twej słodkiej krwi upadło na jego stygnące już usta... Teraz siedzisz z nim w pobliskim barze i starasz się uświadomic mu że jest teraz wampirem, twoją własnością. Słodycz tego czynu przycmiewa jedynie, gorzka świadomośc że nie możesz już wrócic do klanu, gdzyż za przemienienie bez pozwolenia jest tylko jedna kara.... śmierc...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Nathan
Potężny

Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Pią 1:37, 02 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Otrzepuje garnitur i spoglądam spokojnie na intruzów. Strzepuje pyłek z garnituru niespuszczając nieznajomych z oka. Jednocześnie powoli gromadzę wokół siebie magię, robię to jednak powoli, ledwo zauważalnie. W myślach rozważam, czy uda mi się to załatwić za pomocą słów.
-Panowie - mówię głośno do przybyszów - Uważam, iż musicie mieć porządny powód aby mnie nachodzić.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Erilad
Awatar
Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Pią 12:22, 02 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Patrzę z lekkim zdziwieniem na gości.
-"Pan", powiadacie? No skoro tak.. wezmę tylko swoje graty i mogę iść. - mówię, po czym ubieram się i biorę swą broń.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kot
Rycerz

Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Pią 18:44, 02 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
- Ah.. akurat leciał mój ulubiony kawałek - szepce pod nosem. Poczym wraz z resztą udaję się za nimi.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Einek
Podróżnik

Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: inąd
|
Wysłany: Czw 18:12, 15 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
próbuję się ślinić na jej widok... nie wiem o co chodzi i po pierwsze, do diabła, przecież ja nie żyję... chcę wiedzieć co się ze mną stało...
tak btw. proszę o skasowanie warnów z powodu nieuzasadnionego ich nadania
A co tam, i tak się właściwie przedawniło, nieważne co to było - Nathan
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lonely Wolf
TechPriest

Dołączył: 08 Maj 2006
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Śro 22:34, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Nathan
"Doskonale znasz nasz powód, Hrabio. Niestety z powodów których teraz nie wyjawię, zmuszeni zostaliśmy do urządzenia czystek, co oznacza, że nie będziesz mógł rozkoszowac się swoim dotychczasowym życiem i będziesz musiał zadowolic się tym w piekle" - Po tych słowach wampir, najwyraźniej, przewodzący grupie likwidacyjnej podniósł rękę i skinął dając znak do ataku... Na szczęście głupota, a dokładniej przydługi i lekko głupawy wywód owego krwiopijcy dał Ci wystarczająco czasu byś mógł ukształtowac, średnio skomplikowane zaklęcie.
Erilad
Jak powiedziałeś, tak zrobiłeś. Nieznajomi dali ci tylko tyle czsu byś mógł spakowac najpotrzebniejszy sprzęt, po czym ponaglili Cię gestem byś się pośpieszył.
Trójka Wilkołaków, pod przewodnictwem kobiety, prowadzi cię do jednej z kryjówek, tam (ptycznie wszystkie przyczółki likantropów znajdują się na, lub przynajmniej w pobliżu stacji metra), wsadają cię do jednego z wagonów. Po przejechaniu kilku mil, zatrzymaliście się na jednej z "prywatnych" stacji, którą poznajesz. To Coś w rodzaju kwatery głównej, Tutaj odbywają się wszystkie zebrania klanów i czyjesz że przyjechałeś właśnie wysłuchac jednego z nich.
"Idź do sali zebrań, wiesz gdzie to jest" Odruchowo pokiwałeś głową, wiec kobieta i dwu strażników opuścili cię kierując się gdzieś w głąb kompleksu. Nie mając za wiele do roboty idziesz do wskazanego miejsca.
Kot
Całą ekipą ruszacie wgłąb Tokio, po ok 30 min. spacerze docieracie do opuszczonego magazynu, będącego wejściem do Głównej kryjówki likantrpów, strażnicy, Wyglądający zresztą jak typowy tokijski gang, wpuszczają was bez zbędnego gadania. Dodajmy że jesteś tu pierszy raz i nigdy jeszcze nie widziałaś tylu likantropów w jednym miejscu. Grubas bez gadania prowadzi was labiryntem korytaży, w końcu docieracie do sporawej sali, z niewielkim podwyższeniem na jednym końcu. W pomieszczeniu, oprócz was, znajduje się jeszcze jeden korax o długich czarnych włosach, jeden bykołak i trójka pokrytych drobną łuską likantropów, w których żyłach płynie prawdopodobnie krew węży...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nathan
Potężny

Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Czw 11:19, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Uśmiecham się szeroko. Skoncentrowaną energię uwalniam w postaci ledwo widocznej tarczy mającej pochłaniać siłę ataków. Jednocześnie powolnym krokiem podchodzę do wieży i uruchamiam ją. Rozlega się utwór o dźwięcznym tytule "Taniec wampirów". Znowu koncentruję energię i wysyłam w kierunku dowódcy strzałę uformowana z ognia.
-Pozdrowienia dla waszego szefa, panowie. Kimkolwiek by on nie był - mówię.
"Wampiry zapraszają więc tańcz..."
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Erilad
Awatar
Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Czw 14:29, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Kieruję się w stronę sali zebrań...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kot
Rycerz

Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Czw 16:10, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Rozglądam się po sali obserwując pozostałe likantropy. Mimo ciekawości staram trzymać się z Graddem i resztą kapeli.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Lonely Wolf
TechPriest

Dołączył: 08 Maj 2006
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Sob 22:24, 03 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nathan
Zaraz po stworzeniu magicznej bariery, przgłup, bo tak postanowiłeś nazwac wapira-dowódcę, krzyknął "Ognia". Pierwsze pociski uderzyły w tarczę, która dośc znacznie odchyliła tor ich lotu, jedynie jeden pocisk ugodził Cię w nogę, kiedy plotłeś z pocisk ognia. Ból był niemały, święcone srebro robi swoje, wystarczający by Cię lekko zdekoncentrowac, przez co twoje zaklęcie nie nabrało pożądanej siły. Mimo to jego efekt był całkiem niezły, przygłup, trafiony centralnie w twarz, padł posadzkę, żywy, lecz oślepiony. Wapiry widząc że ostrzał nie przynosi większego efektu, zarzuciły broń na plecy po czym rzuciły się na cibie dobywając różnego rodzaju ostrzy...
Kot, Erilad
Po kilku minutach czekania zauważyliście potężnego Krinosa[forma bojowa likantropa] wchodzącego na podwyższenie.
"Bracia i siostry, jestem 'Płynący w blasku czarnego księżyca'. Zebrałem was tu wszyskich, by przekazac wam prawdę. Nadchodzi czas Apokalipsy. Jest to czas w którym My, likantropy zatryumfujemy. Przebudził się największy wróg naszej rasy, żmij[tak likantropy nazywają wapiry] noszący imię 'Caladriel'. Każdy z was może teraz wykazac się honorem, zdobyc chwałę i mądrośc. Właśnie na nowo rozpoczeła się odwieczna wojna. Od tej pory waszym zadaniem jest tępienie żmijowej plagi oraz powiększanie wpływów naszej świętej rasy. I dźcie bracia i siostry, idźcie w imię Gai..."
Po wygłoszeniu tych słów Wilkołak zszedł z podwyższenia a jego miejsce zajeła niewysoka kobieta o kocich oczach.
"Razem z waszymi obowiązkami, powiększają się wasze prawa. Od dzisiaj:
wolno wam nosic przy sobie broń, możecie nabyc ja też u naszych dostawców;
wolno wam ujawnic swą tożsamośc jeśli sytuacja tego wymaga;
wolno wam, a nawet macie taki obowiązek, usunąc każdego napotkanego żmija;
za każdym razem kiedy odkryjecie kryjówkę żmijów macie niezwłocznie nas o tym powiadomic;
i na koniec, zakaz polowania na ludzi zostaje odwołany.
Życzę szczęścia w polowaniach"
Po tych słowach sala zaczeła się opróżniac...
Einek
Już 4 godzinę siedzisz w barze ze swoją nową "matką", zaczynasz powoli rozumiec o co chodzi w tym całym byciu wapirem. Wiesz już conieco o Wapiżych rodzinach, wiesz również że twoja toważyszka, a więc i ty, nie należy do żadnego z klanów, zresztą jak wszytkie wampiry w tej knajpie. W pewnym momencie zaczyna się koszmar, w jednej chwili zauważasz czerwoną kropkę na skroni swej rozmówczyni, a już po chwili zamienia się ona w niezwykle piękny, ale i przerażający, rozprysk krwi i mózgu, a twa jedyna rodzina pada martwa na szynk. W ciągu kilku sekund rozpoczyna się strzelanina, słyszysz tylko strzały i strzępki krzyków. "(jestem debilem), to Ventura" "Kończy się czas tolerancji, Renegaci" "Velo, dawaj srebną...". Po kilku sekundach, które tobie wydawały się wiecznością, poczułeś jak ktoś walnął Cię w ramię, kiedy odwróciłeś się twym oczom ukazał się młody długowłosy człowiek, tfu... zaraz, przecież to Wampir. Nieznajomy wcisnął Ci w ręke pistolet automatyczny, a do kieszeni wsadził trzy pełne magazynki "Przyda ci się młody." Powiedział z uśmiechem "A tym czasem wycofujemy się". Obaj wybiegliście z knajpy i zaczeliście uciekac krętymi uliczkami. "Jestem Almar, i służę Hrabiemu Nathanowi von Knorlockowi. To zacny słowiański wąpierz, podobno potomek Wladimira Palownika, ściąga nas, bezklanowców i otacza opieką, w zamian mu służymy. Spodoba ci się u niego". Po kilku minutach szybkiego biegu docieracie na cmętarz na tle którego majaczy całkiem nizła rezydencja "Zaraz będziemy na miejscu, Ta rezydencja należy do hrab..." Twój wapirzy towaszysz raptownie zatrzymał się "Zaraz, coś jest nie tak. Wpadliśmy w zasadzkę. Gotuj się" Po tych słowach, żeczywiście zauważasz cztery ciemne sylwetki kulące się przy grobach.
Taki sam post jest oczywiście już na nowym forum, i tam będziemy kontynuowac sesję.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|