Forum Sesje Strona Główna Sesje
Witamy z powrotem!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gra: Atak Sithów
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Sesje Strona Główna -> Galaktyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Silent
Potężny
Potężny



Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Czw 17:42, 20 Lip 2006    Temat postu: Gra: Atak Sithów

Podczas Wojny Republiki z Separatystami, Jedi i Klony zaczęli dominować. Wojska droidów, dalej liczne i niebezbieczne są dziesiątkowane przez Rycerzy Jedi i sprzymierzeńców. Hrabia Dooku postanowił zaatakować Akademię Jedi na planecie Dantooine. Przygotowuje się do ataku. W tym samym czasie Imperator szkoli kolejnych adeptów Ciemnej Strony. Wysyła odział 3 uczniów w celu misji sabotażowej. Jednak Dooku nic o tym nie wie

Siedzicie w prywatnym statku senatora Palpatine. Nie jest to jego statek senatorski lecz prywatny niszczyciel. Znajdujecie się w pokoju odpraw. Pierszy raz widzicie siebie wzajemnie. Mimo iż wszyscy byliście uczniami senatora to nie mówił on Wam o innych. Spoglądacie na Siebie nieufnie. Uczono Was, abyście nie ufali nikomu. Nagle do pomieszczenia wjeżdza robot, Zaczyna popiskiwać i wydawać róźne inne odgłosy. Po chwili nad jego głowa pojawia się hologram Imperatora.
- Moi uczniowie. Przyszedł czas, abyście wykazali się. Mam dla Was zadanie. Wsiądziecie do statków które są w doku tego frachtowca. Następnie udacie się na Dantooine, do Akademi Jedi.
- Znaczy się mamy ich wszystkich zabić - odezwał się jeden z Sithów, wyraznie najstarszy. Palpatine zaśmiał się
- To też. Jednak narazie Naadar musicie wykonać parę zadań. Przede wszystkim macie się wkraść do Akademii. Macie udawać Rycerzy Jedi. Może być ciężko, jednak jesteście najlepszymi adeptami i licze na Was. Starajcie się nie okazywać kim jesteście publicznie. Każdy, nawet pozornie najmniejszy błąd, może doporowadzić do zniweczenia mojego planu na podbój Galaktyki. Tak więc macie zachowywać się odpowiednio.
- Mistrzu, ale jak mamy to robić? - odezwał się najmłodszy z nich.
- Dann. Mam wszytko dopracowane. Po wylądowaniu będziecie udawać Jedi. Jeśli się zapytają skąd przybywacie, odpowiedzcie, że z Ryloth. Powiecie, że jesteście jedynymi Jedi, którzy przetrwali bombardowanie. To akurat jest załatwione. Mój człowiek zmienił co nieco w ich bazie danych. Sprawdzą i się przekonają, że Wasza wersja jest prawidłowa. Jest jeszcze jedna sprawa. Dopóki nie otrzymacie znaku ode mnie, musicie używać tych mieczy. - Z wewnątrz robota na podajnikach wyszły 4 miecze świetlne, dwa zielone, niebieski i fioletowy. Naabar wziął zielony i fioletowy. Dann zielony, a Ravagin niebieski. - Jeszcze dwie ostatnie sprawy. Dann, jesteś jeszcze adeptem, więc będziesz udawać padawana. Zachwouj się odpowiednio. Powiedz, że Twój nauczyciel zginął. Teraz jeszcze tylko Wasze zadanie: Za dwa tygodnie przekaże Wam kolejne instruckje. Do tego czasu musicie zjednać sobie Rycerzy Jedi.
- Co rządasz będzie wykonane - rzekli chórkiem
- Macie słuchać się Naadara. To wszystko.
Hologram wyłączył się, a Rycerze Ciemnej Strony siedzieli jeszcze chwilę w ciszy i koncentrowali się. W końcu Ravagin wstał, a za nim pozostała dwójka. Każdy wsiadł do swojego statku i wnet wylecieli w przestrzeń kosmiczną.

Po trzygodzinnej podróży, drużyna wylądowała na powierzchnii planety. Podszedł do nich Jedi:
- Witajcie. Co Was sprowadza?
- Przybywamy ze smutną nowiną. Akademia Jedi na Ryloth została zniszczona. Ocaleliśmy tylko my. - odezwał się Ravagin. - Możemy tu zostać?
- Ależ oczywiście. Jest późno więc możecie się udać do komnat. Przekażę wszystko tutejszym mistrzom, a jutro Wy z nimi porozmawiacie.
- Dziękujemy Ci za grzeczność - wtrącił Twi'lek.
- Niech Moc będzie z Wami - odparł młody Rycerz
- Niech Moc będzie z Tobą - odpowiedział Dann po czym wszyscy razem udali się do swoich pokoi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chrx
Mistrz Podziemi
Mistrz Podziemi



Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sigil- Miasto Drzwi

PostWysłany: Pią 7:41, 21 Lip 2006    Temat postu:

Naadar rozejrzał się po pokoju. Jako, że oprócz łóżka, szafy i lustra niczego szczególnego nie zauważył podszedł do lustra. Chwilę patrzył z obrzydzeniem na siebie w tunice Jedi, ale myśł o rzezi jaką zamierzał zakończyć to zadanie natychmiast go uspokoiła. Wyjrzał przez okno. Ogrome łąki Dantooine wypełnione tysiącami ziół i traw oraz gdzieś w oddali baraszkujące wesoło na trawie lwiopodobne stworzenai stanowiące podstawową faunę planety nawoływane przez matkę by wróciły na sen, wszystko to, cały ten spokój i harmonia tego miejsca nudziło Naadara i jednocześnie go denerwowało. Odwrócił się od okna i zwrócił wzrok w kierunku łóżka. Wyspał się już w drodze na planetę, więc postanowił spędzić noc na obeznaniu się z akademią. Wyszedł z pokoju. Jednak po kilku minutach chodzenia po idealnie sterylnych i spokojnych korytarzach znów znudził się i postanowił zaczerpnąć świeżego powietrza. Udał się do wyjścia z akademii. Przystanął przy dziedzińcu by przyjrzeć się pięknemu gaikowi tam rosnącemu. Wielkie i potężne drzewo rosło w samym środku, a wszędzie otaczały je kwiaty i zioła. Naadar w przeciwieństwie do Jedi patrząc na ten obraz czuł tylko obrzydzenie i chęć zrównania tego z ziemią. Minął w końcu gaj i dotarł do drzwi wyjściowych... Na zewnątrz panował przyjemny nocny chłód, jakże inny od dusznego wnętrza budynku. Przechdzał się chwilę tarasami wokół akademii, gdy w końcu zwrócił spojrzenie na jedno z tych stworzeń baraszkujących wesoło w trawie. Młode jeszcze zwierzę nie wiedziało o niebezpieczeństwie podchodząc tak blisko Twi'leka. Przyzwyczajone do przyjaznych Jedi bardzo się zdziwiło, gdy Naadar, mając dość beztroskiego trybu życia stworzenia nagle jednym ruchem ręki spowodował jego śmierć. Inne młode szybko uciekły skąd i ze zdziwieniem pobiegły do matki. Tymczasem mroczny Sith pogrążył się w rozmyślaniach nad jego zadaniem. Gdy tak zastanawiał się po co Palpatine przydzielił mu tych dwóch pozostałych towarzyszy i czy nie będą tylko kłopotem jego uwagę zwrócił/zwróciła/zwróciło...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cień
Podróżnik
Podróżnik



Dołączył: 18 Maj 2006
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Kraka

PostWysłany: Pią 10:52, 21 Lip 2006    Temat postu:

Ravagin lżąc na swym rozbebeszonym łożu skupiał się na nienawiści do miejsca w którym obecnie się znajdował. Ta emanująca dobrocią placówka wzbudzała w nim obrzydzenie. Ciągłe leżenie znudziło sitha, wstał on ze swej pryczy i podszedł do okna. Widząc wiecznie zielone łąki, drzewa miał przez chwile obraz swojej ojczystej planety jezior Naboo. Potrząsną głową i odrzucił wspomnienia ,Które mogły by tylko zaszkodzić jego zadaniu. Poprawił swą tunikę jedi, która pomimo właściwych wymiarów nie pasowała mu...Sith wyszedł z pokoju w celu znalezienia biblioteki jedi. Uznał że zgromadzone tam informacje mogą mu pomóc nie tylko w zadaniu ale również w przyszłości. Gdy tak przemierzał ogromne można by powiedzieć bezkresne korytarze nie natknął się na co mogło by go zaciekawić. Postanowił dzięki mocy odnaleźć swój pierwotny cel. Niestety na marne, zniechęcony tą wędrówką powrócił do swego pokoju poddał się dłuższej medytacji...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silent
Potężny
Potężny



Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pią 11:35, 21 Lip 2006    Temat postu:

3 Sithowie nie spali w nocy. Nie mogli usiedzieć w przepełnionym dobrocią i spokojem miejscu. Po krótkiej, letniej nocy, która wydawała się niezmiernie długa i męcząca Rycerze Ciemnej Strony spotkali się razem przy ogromnym drzewie. Budziło ono odrazę lecz powstrzymywali się od jakichkolwiek działań. Wiedzieli, że najmniejszy błąd może doprowadzić do zniweczenia misternie układanego planu zagłady Jedi i Republiki. Stali razem, choć każdy z nich pogrążony był w odchłani rozważań. Nagle podeszła młoda padawanka. Przywitała się i powiedziała, że mają się stawić przed tutejszymi Mistrzami. Nikt z nich nie odpowiedział, gdyż nie mógł znaleźć słów po niespodziewanej ucieczce z włacnego z najgłębszych odmętów własnego umysłu. Przemierzali korytarze po drodze napotykając na młodych uczniów, padawanów i w pełni wyszkolonych Rycerzy. Marsz nie trwał długo i po chwili znaleźli się przed obliczem tutejszych Mistrzów. Było ich 4. Jeden Twi'lek i 3 ludzi. Wyglądali jak typowi Mistrzowie. Poważni, z wyniosłą posturą i świdrujacym, choć uprzejmym i przyjaznym spojrzeniem.
- Witajcie Rycerze - odrzekł jeden z mistrzów. Czarnoskóry, łysy, niski człowiek - Mistrz Dralan. Słyszeliśmy o Waszej historii. Jednak nie znamy szczegółów. Moglibyście nam je przybliżyć?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chrx
Mistrz Podziemi
Mistrz Podziemi



Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sigil- Miasto Drzwi

PostWysłany: Sob 15:22, 22 Lip 2006    Temat postu:

Naadar spojrzał na towarzyszy. Potem rozsiadł się wygodnie w fotelu przed mistrzami i zaczął opowiadać:
- Czcigodni mistrzowie, moi towarzysze pewnie są jeszcze zbyt zmęczeni i zdruzgotani tak wielką stratą jaką było zniszczenie akademii… I pewnie wspominanie tego ponownie tylko jeszcze bardziej ich zasmuci… Pozwólcie więc, że ja opowiem wam jak to było… Otóż, wędrowałem akurat z obecnym tu Ravaginem po obszarze w pobliżu akademii gdy nagle usłyszeliśmy krzyki w pobliskiego miasta. Spojrzeliśmy tam i… och… to było straszne… pociski zlatywały wszędzie z nieba, domy płonęły, ziemia się zapadała… Och… To było straszne…- Naadar powtórzył straszne jeszcze dramatycznej i dla tegoż dramatyzmu na chwilę zamilkł.
- Potem było już tylko gorzej… Kolejne strzały spadały wszędzie… Na akademię… Wokół nas… Zaczęliśmy uciekać… Na lądowisko… Po drodze zobaczyliśmy leżącego na ziemi Danna, myśleliśmy, że umarł, ale okazało się, że żyje, opłakiwał tylko stratę swojego mistrza. My też się wzruszyliśmy gdy zobaczyliśmy jego ciało… Straszny widok… Upadający kawałek budynku rozdarł go na dwie części… Dann nie chciał go opuścić… Musieliśmy wziąć go siłą… Dotarliśmy na lądowisko… Zdziwiło nas, że nikogo tu nie ma… Wtedy zauważyliśmy wielką wieże akademii, która runęła blokując drogę do lądowiska z samego budynku… Nie było czasu na próby ratunku… Parę maszyn już było trafionych… Szybko odnaleźliśmy jednak statek Ravagina … Był jeszcze cały… Jak najszybciej wsiedliśmy i spróbowaliśmy uruchomić silnik… Coś było zepsute… Musieliśmy wysiąść… Chwilę po tym jak wyszliśmy ze statku został on zmiażdżony przez odrąbany pociskami kawał ściany… Szukaliśmy innego… Gdy wsiedliśmy w końcu do jakiegoś względnie sprawnego czym prędzej ruszyliśmy… Dzięki mocy… udało nam się umknąć pociskom lecącym z nieba. Kiedy ostatni raz spoglądaliśmy na Ryloth wyglądała jak wielka płonąca kula… Ach… - Naadar znów zamilkł dla nastroju. Po chwili ciągnął dalej:
- Liczymy, że wasza akademia będzie dla nas równie wspaniałym domem jakim była tamta. Dziękujemy z góry za to, że przyjmiecie nas i pozwolicie nam tu zostać. Prosimy tylko o to by przez pierwsze dni w akademii nie przeszkadzano nam… Musimy znów zebrać siły i wrócić do siebie po tej tragedii… - Naadar zakończył przemowę i spojrzał na mistrzów najbardziej smutnym wzrokiem, na jaki mógł się zdobyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silent
Potężny
Potężny



Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Sob 15:54, 22 Lip 2006    Temat postu:

- Dobrze. Niech i tak będzie - odrzekł Twi'lek. - Okolice akademii stoją przed wami otworem. Niedaleko kompleksu są jaskinie z kryształami do mieczy. Może któryś Was zainteresuje. Możecie odejść.
Drużyna ukłoniła się teatralnie. Pożegnali sie, poczym odwrócili się na pięcie i odeszli. Kiedy wyszli z pomieszczenia Mistrzów na twarzy każdego z nich pojawił się uśmieszek satysfakcji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cień
Podróżnik
Podróżnik



Dołączył: 18 Maj 2006
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Kraka

PostWysłany: Sob 16:16, 22 Lip 2006    Temat postu:

Ravagin:
-ładna historyjka...Chyba to połkneli.
Mówiąc to na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.
-może powinniśmy się rozejrzeć po okolicy...bardzo ciekawi mnie ta jaskinia. Może trafi się ktoś kogo będzie można pomęczyć...
popatrzył na kompanów któż chyba podzielali jego zdanie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silent
Potężny
Potężny



Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Sob 18:55, 22 Lip 2006    Temat postu:

- Też o tym myślałem - odparli równocześnie Dann i Naadar. Potem cała trójka zamilkła i udała się ku wyjściu z akademii. Po opuszczeniu terenów zabudowanych, dali upust swej złości na całe Dantooine w postaci promieniowania Ciemnej Strony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cień
Podróżnik
Podróżnik



Dołączył: 18 Maj 2006
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Kraka

PostWysłany: Nie 13:41, 23 Lip 2006    Temat postu:

Ravagin krocząc lekko z tyłu zaczął wspominać dzień w którym po raz pierwszy zabił człowieka...było lat temu kilkanaście na Naboo podczas dość ciepłego lata pewien młody dobrze zbudowany młodzieniec podczas zachodu słońca przechadzał się uliczkami miasta. Ravagin śledził go od samego rana. Gdy słońce juz zaszło chłopak skręcił w ciemną uliczkę nieświadom tego że zaraz nastąpi jego koniec. Młody adept sith wykorzystując moc odwrócił uwage młodzieńca który błyskawicznie odwrócił się za siebie nie zauważając jak to Ravagin przemknął tuż nad nim. Podczas gdy ów młodzian stwierdzając że nic za nim nie idzie odwrócił się i zobaczył przed sobą średniego wzrostu ciemną postać. Twarzy nie mógł zobaczyć ponieważ była spowita ciemnym kapturem. Jedyne co zauważył do dwie czerwone kropki które uznał za oczy. Pogrążony w tych rozmyślaniach nawet nie zauważył jak owa postać znalazła się tuż przed nim. Zdążył dostrzec błysk białych zębów po czym poczuł ucisk w klatce piersiowej, który powalił go na kolana. Chłopak zaczął się krztusić, nagle ból ustąpił, spokój jednak nie trwał długo gdyż jakaś siła cisnęła nim o najbliższą ścianę. Chłopak wisząc w powietrzu chciał wezwać pomocy ale poczuł nagły ucisk w gardle który mu to uniemożliwił. Młodzian nagle opadł na ziemie, niewiele myśląc rzucił się na napastnika lecz ten błyskawicznie unikną szarży swej ofiary. Ravagin znudzony już ta zabawą odpalił swój miecz świetlny i odciął mu nogi. Chłopak pogrążony w bólu czołgał się po ziemi, jego oprawca wchłaniając ta unosząca się w powietrzu mękę schyla Się i odcina mu palec wskazujący po czym wkłada go do kieszeni płaszcza. Ravagin dla zamaskowania śladów bytności tu kogoś władającego mocą wyjął nóż którym postrzępił wcześniej odcięte kończyny i przebił tętnice szyjną swej ofiary. Czyszcząc nóż i chowając go spowrotem do kieszeni usłyszał przeraźliwy krzyk dobiegający za jego pleców. odwróciwszy się ujrzał dziewczynę, która natychmiast rzuciła się do ucieczki lecz nie trwało to długo ponieważ się potknęła. Ravagin błyskawicznie się przy niej znalazł. Dziewczyna okazała się młoda i piękna zalewając się łzami wycisnęła z siebie tylko jedno słowo
-Nie zabijaj proszę...
Ravagin wyjął nóż i odciął jej język, po czym znikną z ciemnościach...Ravagin otworzył oczy i spostrzegł swojich towarzyszy w dłoni przewracał kość. Nie mogąc się powstrzymać Ravagin wykończył najbliższą gizkę jednym ruchem ręki. Szli dalej przemierzając łąki Dantoin
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chrx
Mistrz Podziemi
Mistrz Podziemi



Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sigil- Miasto Drzwi

PostWysłany: Nie 14:44, 23 Lip 2006    Temat postu:

- Kontroluj się! Jeśli w pobliżu byłby jakiś Jedi... - spojrzał na Ravagina karcąco i zamilkł. Jednak w myślach już zaczął się zastanawiać jakie kłopoty może na nich ściągnąć zauważalna porywaczość Ravagina. Potem zamyślił się nad tym co by tu zrobić.
- Co sądzicie o pomyśle zbadania tej jaskini z kryształami do mieczy? - spytał bez przekonania nie wymyślając nic lepszego do roboty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cień
Podróżnik
Podróżnik



Dołączył: 18 Maj 2006
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Kraka

PostWysłany: Nie 20:18, 23 Lip 2006    Temat postu:

Stając na czele powiodłem ich do jaskiń przed którymi zatrzymał nas Dann i poprosił o postój. Po odpoczynku wkroczyliśmy do jaskini. po dość długim marszu doszliśmy do końca groty, było tu jasno ponieważ ze wszystkich kryształów emanowało światło. Po chwili zdałem sobie sprawe, że nie jesteśmy tu sami...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silent
Potężny
Potężny



Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Nie 20:49, 23 Lip 2006    Temat postu:

Nagle do centralnego pomieszczenia weszły kinrathy. Przerośnięte owady. Były 4 zwykłe sztuki oraz 2 kinrathy wojownicy. Rycerze chwycili miecze i przygotowali się do ataku.

P.S. Teraz umawiamy się kiedy będzie walka. Proponuję jutro 21. Odpowiedzi w komentarzach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chrx
Mistrz Podziemi
Mistrz Podziemi



Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sigil- Miasto Drzwi

PostWysłany: Pią 11:57, 28 Lip 2006    Temat postu:

- Ravagin! Bierz się z Dannem za tę czwórkę! Ja biorę na siebie tych większych! - krzyknął Nadaar i ruszył do przodu. Najpierw zamachnął sie mieczem na pierwszego kinratha- wojownika takby odciąć mu nogi...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cień
Podróżnik
Podróżnik



Dołączył: 18 Maj 2006
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Kraka

PostWysłany: Pią 12:01, 28 Lip 2006    Temat postu:

Ravagin kiwną głową do Danna by ten ruszył skrzydłem i ściągną na siebie dwóch. Ravagin podskoczył do pierwszego starając się pchnąć go mieczem w otwór gębowy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elminster
Podróżnik
Podróżnik



Dołączył: 07 Cze 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Cienista Dolina

PostWysłany: Pią 12:04, 28 Lip 2006    Temat postu:

-No dobra- Dann podbiega do dwóch Kinrathów i tne je po ukosie, pierwszegho przez głowę a drugiego przez nogi. Po cięciu używam mocy i odskakuje jak najdalej odnich.

p.s. kinrathy to te pająki???


Ostatnio zmieniony przez Elminster dnia Pią 12:15, 28 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Sesje Strona Główna -> Galaktyka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin